środa, 18 stycznia 2012

Ti Amo !! <333

Zdjęcia gwiazd




















Rozdział 10

10 rozdział .
Wahałam się, nie miałam zamiaru z nim gadać. To i tak było bez sensu, tyle przykrości mnie już spotkało. Odrzuciłam połączenie, nie minęło nawet 10 sekund a Justin znów dzwonił. Odrzuciłam chyba z 10 połączeń. Nie dawał mi spokoju... przez cały czas odrzucałam go, za którymś razem przez pomyłkę odebrałam.
-Bella posłuchaj mnie!
-Nie! skrzywdziłeś mnie, nie chcę z Tobą gadać !
-Ale Ty nic nie rozumiesz!
w tym momencie rozłączyłam się. Wyłączyłam mój telefon. Wspomnienia wróciły... Łzy spłynęły mi po policzkach.
***
Zadzwoniłam po Dylana, nie chciałam być teraz sama, on jedyny mnie rozumie i wie co teraz czuję. Posprzątałam trochę w domu, był lekki bałagan. Musiałam pogodzić się z tym że teraz sama będę tu mieszkać. Ta myśl mnie przerastała. Niestety życie toczy się dalej a ja nie mogę zatrzymać się w miejscu. Starałam się o tym jak najmniej myśleć. Przyszedł Dylan, przywitałam się z nim i podałam coś do picia. Poszliśmy do mojego pokoju. Zapytał co się dzieje. Opowiedziałam mu o wszystkich moich problemach. Przytulił mnie do siebie. Podziękowałam mu za to że jest. Nagle poczułam że dotyka moje kolano. Ciarki przeszły mi po całym ciele. Pocałowałam go w usta. Odwzajemnił pocałunek. Szybkim ruchem pociągnęłam go do pozycji leżącej. Spojrzał mi głęboko w oczy.
-Chcesz tego? Co z Justinem ? - zapytał odsuwając się.
-Justin dla mnie nie istnieje - powiedziałam cicho
W głębi duszy to nie była prawda. Ale bardzo mnie zranił. Fakt kochałam go nadal ale chciałam o nim jak najszybciej zapomnieć.
Dylan zaczął całować mnie po szyi, zdjęłam jego koszulę. Objęłam jego ciało rękoma.
Dylan wsunął rękę pod mój t-shirt, szybkim ruchem zdjął go ze mnie. Zdjęłam mu spodnie, wyskoczyłam z bielizny. Czułam jego bliskość, cały czas się całowaliśmy, gdy Dylan się rozebrał i położył się na mnie głośno krzyknęłam. W mojej wyobraźni pojawiła się mama. Zrozumiałam że nie mogę tego zrobić. Z całej siły zepchnęłam go z siebie. Spojrzał na mnie i już go nie było. Wyszedł tak szybko...
Zaczęłam płakać, co ja chciałam zrobić? Usiadłam na łóżku i podkuliłam nogi, oplotłam je rękoma. Siedziałam płacząc i myśląc po co mi to było. Dylan musiał być na mnie wkurzony. To ja byłam winna, chciałam go tylko wykorzystać.

***
Rano musiałam zadzwonić do Dylana, chciałam go przeprosić. Niestety ale nie odbierał telefon, musiałam się wybrać do niego osobiście. Idąc układałam sobie w głowie co mu powiem, to było trudne. Zapukałam do drzwi, w jednej chwili chciałam się wycofać... zrobiłam to odwróciłam chciałam iść. Zrobiłam wielki krok i poczułam że ktoś złapał mnie za rękę. To był Dylan... Kazał mi wejść do środka. Najdziwniejsze było to że nie był specjalnie wkurzony. Poszliśmy do jego pokoju, powiedziałam mu co myślę o tym co stało się w wczoraj. Roześmiał mi się w twarz. Zapytałam czy nie jesteś na mnie wkurzony, odpowiedział że nie, że mam poważniejszy problem. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Powiedziałam że ma mi to wszystko wyjaśnić.
-Dobrze powiem Ci, -powiedział z uśmiechem.
Justin Cię nie zdradził. Gdybyś go tylko wysłuchała... Zraniłaś go wiesz ?
-jaa ? - krzyknęłam mocno wkurzona ?
-nie przerywaj !
Mówił Ci coś kiedykolwiek o swoich rodzinach ?
-nie.
Właśnie w tym tkwi problem.
Justin został zabrany swoim rodzicom, nie wiadomo z jakich przyczyn, wiem tylko że gdy on się urodził byli jeszcze młodzi. Niedawno dostał list w którym napisali jego rodzice. Justin myślał że oni nie żyją. Wziął pierwszy lepszy samolot i poleciał do nich. Dlatego się z nami nie pożegnał. A gdybyś odbierała telefony od niego to nie doszło by do tego.
- może i to prawda a jak wytłumaczysz to że się z kimś obściskiwał ? - krzyczałam
To była jego mama. Ona jest bardzo młoda. A Ty byś nie chciała poznać swojej rodziny ? To było dla niego ważne! A Ty mu nie pozwoliłaś nic wyjaśnić.
Łzy spływały mi po policzkach a serce waliło jak oszalałe. Nagle do Pokoju Dylana wszedł Justin. Nawet na mnie nie spojrzał, tak jak bym była niewidzialna. Dylan kazał mi się wynosić. Justin nie chciał już ze mną rozmawiać. Myślałam że to ona mnie zdradził, wyszło na to ze ja jestem ta zła i dobrze o tym wiedziałam. Zadawałam sobie pytanie czemu nie dałam mu niczego wyjaśnić. Było tyle okazji ale ja je straciłam. Całą drogę do domu płakałam. Gdy się uspokoiłam wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer do Justina. Miał wyłączony... czułam się strasznie.


Rozdział 9

9 rozdział
Osłupiałam. Przez myśl przeszły mi najgorsze scenariusze. Panowie z zakładu pogrzebowego podali mi list. Zamknęłam drzwi i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i patrzyłam się w sufit. Bałam się otworzyć ten list. Musiałam się przełamać. Wzięłam głęboki oddech i rozdarłam list. Wyjęłam jego zawartość. To był list od taty. Na kartce pisało:
Twoja mama zginęła w wypadku samochodowym. Zginęła na miejscu. Nie przyjadę do domu, musisz przyjechać do mnie. Postanowiliśmy z rodziną że pochowamy ją tutaj na miejscu. Zbierz się i przyjeżdżaj do nas mimo wszystko, jak najszybciej się da.
Nie da się opisać tego co czułam. Czemu tracę osoby na których mi zależy i których kocham ? Musiałam jak najszybciej jechać do rodziny. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy sprawdziłam rozpis busów. To było bardzo daleko musiałam przygotować się na 10 godzin jazdy. Ale nie myślałam o tym, musiałam jak najszybciej dostać się do taty. Bus miałam dopiero za 4 godziny. Przygotowałam się wzięłam od razu rzeczy na pogrzeb.
***
Jechałam dopiero wieczorem, do tego jeszcze się bus spóźnił. Całą jazdę przespałam. Na dworcu odebrał mnie mój ojciec. Zawiózł nas do naszej ciotki. Opowiedział mi wszystko ze szczegółami. Byłam w takim szoku że nie dowierzałam i nie docierało do mnie to co się stało. Dopiero z czasem zaczęło do mnie dochodzić że jej już nie ma i nie będzie. Zaczęłam panikować... płakałam niemalże przez cały czas. Pogrzeb był następnego dnia. Wciąż zadawałam sobie pytanie dlaczego mnie to spotyka. Tata się jakoś trzymał ale widziałam że w głębi duszy cierpi. Powtarzał mi że bardzo mnie kocha i że tylko ja mu zostałam. Musieliśmy spać u ciotki. Byłam zrozpaczona i nie przespałam nocy. Rano się ubraliśmy i poszliśmy na pogrzeb. Najpierw była msza, przez nią czułam się gorzej. Nie chodzę do kościoła. Przeszliśmy na cmentarz, atmosfera była przytłaczająca, widząc najbliższą rodzinę która cierpiała było mi jeszcze bardziej smuto. Mimo iż to była moje mama i tak nie chciałam uczestniczyć w pogrzebie. Zrobiłam to tylko ze względu na ojca, mu było jeszcze ciężej niż mi, a przecież razem ją kochaliśmy.
***
Gdy wszyscy zaczęli się rozchodzić ja z tatą zostaliśmy. Uklęknęłam przed nagrobkiem mojej mamy. Schyliłam głowę i odmówiłam modlitwę za moją mamę którą wymyśliłam jak byłam jeszcze mała. Tata chwycił mnie za ramię. Położyłam białą róże na nagrobku i wstałam. Przytuliłam mocno tatę. Łzy spływały mi po twarzy. Wyszliśmy z cmentarza i wsiedliśmy do auta. Siedzieliśmy w milczeniu, tato musiał wszystko przemyśleć, ja tak samo. Powiedział mi że on już nie wróci do domu. Chce znaleźć tu prace i zamieszkać. Po prostu chce być jak najbliżej mamy. Siedzieliśmy jakieś 20minut i zrobiło mi się słabo. Wyszłam z samochodu. Nachyliłam się i podparłam rękoma. Odetchnęłam i już było dobrze. Nagle spojrzałam przed siebie i nie wierzyłam w to co widzę. Serce mi podskoczyło i zaczęło bić jak oszalałe. To był Justin ! Przytulał kogoś, jakąś dziewczynę. Dobrze nie widziałam bo to było bardzo daleko ale wszędzie bym go poznała. Byłam tak wpatrzona że w końcu mnie zauważył. Usłyszałam że mnie woła. Nie chciałam go widzieć. Szybko otworzyłam drzwi od samochodu. Krzyczał że mam poczekać... widziałam że zaczął biec w moją stronę. wsiadłam do samochodu i kazałam tacie szybko jechać. Złapałam doła... myślałam że coś się stało że wyjechał a on ma kogoś! Gdy wróciłam z tatą do ciotki powiedziałam mu ze ja wracam do domu. Zgodził się, złapałam jeszcze autobus który miał być za 20 minut. Nie chciałam robić tego tacie ale nie chciałam spotkać więcej tego drania.
***
Wróciłam do domu po 10 godzinnej jeździe musiałam odpocząć. Chciałam uciec od świata, tata powiedział mi że jeśli chcę mogę mieszkać tu sama, i że będzie przysyłał mi pieniądze. Powiedział też że co 2 tygodnie będzie mnie odwiedzał lub ja będę jeździć do niego. Poszłam spać... fakt zasnęłam ale miałam koszmary. Śnił mi się Justin ze swoją dziewczyną. To było straszne. Ale miałam inne problemy. Chciałam powiedzieć Dylanowi jaki jest jego kumpel. Zadzwoniłam z rana po niego. Zgodził się przyjechać. Był szybko tak jak go o to prosiłam. Nie był świadomy o co chodzi. Usiadł na kanapie i opowiedziałam mu wszystko jak było. Siedział wbity w kanapę i nie mógł uwierzyć. Powtarzał :
-Bawi się z laską a kumple go nie obchodzą, nie zadzwonił nawet.
Dylan miał coś jeszcze do załatwienia i musiał iść dałam mu całusa w policzek na pożegnanie. Siedziałam na kanapie i ryczałam. Moje życie to był jakiś koszmar, mama była dla mnie jak przyjaciółka. Leżałam na kanapie i patrzyłam w sufit, czułam się jak w wariatkowie. Zadzwonił telefon, spojrzałam i zrobiłam się czerwona. Łzy napłynęły mi do oczu. To był Justin ...

Rozdział 8


8 rozdział
Dylan otworzył drzwi. To był nieduży domek jednorodzinny. Rozejrzałam się po głównym pokoju. Wyglądał na bardzo przytulny, miał ładnie skomponowane kolory. Jedna rzecz która nie pasowała do tego wystroju był stary telewizor. Dylan zaprowadził mnie do swojego pokoju, zrzucił jakieś rzeczy z łóżka i powiedział:
-Będziesz dzisiaj spała w moim pokoju. Ja się położę na kanapie.
kiwnęłam głową. Dylan przyniósł mi jakieś rzeczy do spania, dał ręcznik i zaprowadził do łazienki.
Umyłam się pod prysznicem, szybko wskoczyłam w rzeczy i poszłam do pokoju. Dylan siedział w pokoju na fotelu, usiadłam na łóżko. Teraz mogliśmy porozmawiać na spokojnie.
-Dziękuje Ci za pomoc to dla mnie wiele znaczy. Ale dlaczego to robisz ?
-Nie mógł bym pozwolić aby coś ci się stało, jesteś znajomą mojego kumpla i musiałam ci pomóc.
Dylan poszedł zrobić kanapki, po zjedzeniu zgasiłam światło i położyłam się spać. Nie mogłam zasnąć, za każdym razem jak zmrużyłam oczy przypominał mi się incydent z osiedla. Przecież gdyby nie Dylan oni by mnie zgwałcili. Tamta chwila cały czas wracała. Minął jakiś czas i zobaczyłam że drzwi do pokoju się lekko uchyliły. Przykryłam się kołdrą i udawałam że śpię. To był Dylan, podszedł i usiadł na krawędzi łóżka. Pogłaskał mnie po głowie. Pomyślałam że głupio by teraz było się odezwać, więc udawałam cały czas że śpię. Siedział jakieś pół godziny, poczułam się przy nim taka bezpieczna, tak samo jak przy Justinie... dokładnie to samo. Dylan wstał i zbliżył się do mojej twarzy. Pocałował mnie w policzek i wyszedł. W końcu zasnęłam. Obudziły mnie promienie słońca, czułam ich ciepło. Wstałam i poszłam do łazienki. Dylan buszował już po kuchni. Wyszłam i poszłam do niego. Przygotowywał dla nas śniadanie. Usiadłam przy stole i rozmyślałam. Dylan podał bułki z serem. Po śniadaniu zaproponował że mnie odwiezie do domu. Zgodziłam się... zebrałam rzeczy i ruszyliśmy. Jechaliśmy w milczeniu. Zaprosiłam Dylana do środka, pomógł mi nie mogłam go przecież wykorzystywać. Poszliśmy na taras i usiedliśmy przy stole. Przyniosłam nam coś do picia. Przyjrzałam się dokładnie Dylanowi. Wtedy na imprezie nie przywiązywałam do tego większej wagi. Całą moją uwagę skupiałam na Justinie. Dyl miał niebieskie oczy, podchodziły pod turkusowe, miał czarne włosy i ładną twarz. W oko wpadał specyficzny kolczyk w wardze. Tak ogólnie ładny był chodź to była odwrotność Justina. Rozmawialiśmy jakiś czas.
***
Dylan musiał już iść a dobrze nam się rozmawiało. Odprowadziłam go do drzwi. Nagle poczułam jego dotyk na ręku... objął mnie lekko rękoma. Spojrzałam mu głęboko w oczy, były śliczne. Nasze twarze zbliżyły się do siebie. Miałam ochotę go pocałować ale tylko dla tego że czegoś mi brakowało. Szybkim ruchem zbliżyłam moje usta w kierunku Dylana. Pocałowałam go czułam że odwzajemnił ten pocałunek. Nagle popchnął mnie... spadłam na ziemie. Dylan powiedział że nie może tego robić kumplowi
spojrzałam tylko na niego i kazałam wyjść.
***
Resztę dnia miałam już z głowy. Popsuł mi humor. Jak on mógł ?
Usiadłam na kanapie kiedy zadzwonił telefon. To był Dylan .
-tak ? - powiedziałam
-chciałem cię przeprosić, zrobiłem to tylko dla Justina. Poza tym co nam do głowy strzeliło ?
chwilkę się zastanawiałam co dalej, ale nie mogłam się gniewać w końcu miał rację. Ja kocham Justina.
-nic się nie stało - odpowiedziałam z uśmiechem.
-jeszcze raz przepraszam, i mam nadzieje że się jeszcze zobaczymy.
-na pewno !
rozłączył się...
Kolejny dzień a ja znów byłam tak zmęczona. Otworzyłam okno i się położyłam. Nad ranem ktoś zapukał do moich drzwi. Szybko wstałam i pobiegłam otworzyć. Byłam roztrzęsiona, to był zakład pogrzebowy ...


Rozdział 7

7 rozdział .
Następnego dnia byłam już bardziej spokojna. Poza tym Dylan obiecał mi że da znać jak by coś wiedział więcej. Nie mogłam wiecznie cierpieć. Przez to całe zamieszanie nie widywałam się z Emily, musiałam się zabrać i jej to wszystko wytłumaczyć, pewnie się martwiła. Po południu postanowiłam iść do domu Emily. Ubrałam czarne rurki i do tego fioletową koszulkę. Idąc rozmyślałam o całym moim życiu. Zapukałam do drzwi, otworzyła Emily i rzuciła mi się na szyje. Weszłam do środka, usiadłyśmy na fotelu na przeciwko siebie. Wytłumaczyłam Emi dlaczego nie miałyśmy kontaktu. Nie była zła na mnie ale powiedziała że mimo wszystko mogłam jej powiedzieć. Oglądałyśmy razem komedie, wrócił mi uśmiech i dobre samopoczucie. Emi zawsze wiedziała co najbardziej poprawia mi humor i zawsze dopilnowała abym nigdy nie była smutna. Udało jej się. Zasiedziałam się trochę, jeszcze jakiś długi czas rozmawiałyśmy. Wychodząc było już ciemno. Emi odprowadziła mnie kawałek ale dalej szłam już sama. Rozmyślając nagle usłyszałam jakieś wołanie z oddali:
-ej mała chodź do nas
Byli chyba pijani. Starałam się nie zwracać na nich szczególnej uwagi. Kiedy dwóch z nich zaczęło do mnie podchodzić przyśpieszyłam krok. Czułam że idą za mną, jeszcze bardziej przyśpieszyłam... ich kroki również stawały się szysze. Serce podeszło mi do gardła, rozejrzałam się czy w okół są jacyś ludzie... niestety było pusto. Zacisnęłam pięści i zaczęłam uciekać. Do domu miałam jeszcze spory kawał... bałam się. Zaczęli mnie gonić. Nie miałam już sił biec... dopadli mnie. złapali mnie i trzymali. Rozejrzałam się... to było stare osiedle bardziej niebezpieczne, żadnych ludzi nie było. Zaczęłam krzyczeć... bardzo się bałam, czułam od nich alkohol. Szarpanie i krzyk nic nie dał. Czułam że jeden z nich zdjął jednym ruchem moje spodnie... Rozpłakałam się i jeszcze bardziej szarpałam. Zacisnęłam pięści, wiedziałam że nie uda mi się już nic zrobić. Napastnicy trzymając mnie zawołali resztę swoich kumpli. Jeden z nich powiedział:
-czemu nie chciałaś do nas przyjść jak cię wołaliśmy ? - wykrzyknął
-teraz za to zapłacisz - powiedział następny .
- puśćcie mnie! - krzyczałam
Nie słuchali mnie. Bałam się ich. Nagle zauważyłam jakiś cień osoby. Napastnicy widząc go uciekli. Zastanawiałam się kto mnie uratował. Cień zaczął iść w moją stronę. Nagle powiedział:
-Nic ci nie jest ?
-oni mnie złapali - mówiłam płacząc
-zrobili ci coś ?
- nie, zjawiłeś się w samą porę, dz... dziękuje - wyjąkałam
-nie ma sprawy, następnym razem radze uważać, to niebezpieczna okolica.
ocierając łzy spojrzałam na niego. Znałam go ...
-Dylan ?
- tak -spojrzał mi na twarz
-Bella ? nie wiedziałem że to ty - powiedział z niedowierzaniem .
Podeszłam do niego i go przytuliłam. Podziękowałam mu jeszcze. Powiedział że teraz nie mogę być sama. Zaprowadził mnie do swojego domu...



Rozdział 6

Rozdział 6
...Minęło sporo czasu, byłam zapłakana a co najgorsze sama. Nie było mi łatwo pogodzić się z myślą że go już nie ma. To było takie trudne dla mnie i niezrozumiałe. Po dobrych kilku godzinach podniosłam się, byłam zmarznięta. Nie mogłam sobie wyobrazić co będzie dalej...

***
Gdy wróciłam do domu od razu nalałam wody do wanny, musiałam się wyciszyć i odprężyć. Nalałam gorącej wody, w okół zapaliłam świeczki o zapachu truskawkowym. Nalałam płynu do kąpieli...
Weszłam do wanny i od razu poczułam się znacznie lepiej. Wyciszyłam się, tego właśnie teraz potrzebowałam. Byłam zmęczona, była 4 godzina nad ranem. Poszłam spać, już nawet nie miałam sił się przebrać w koszule nocną.


***

Spałam jak zabita. Nic nie było w stanie mnie wybudzić. Wstałam dopiero po 12. Cieszyłam się że nie ma rodziców w domu, nie chciałabym żeby widzieli mnie w takim stanie. Jedna myśl nie dawała mi spokoju; gdzie jest Justin ? czemu nie daje żadnych oznak życia ? Przez kilka dni chodziłam przybita i nie wychodziłam z domu. Nie chciałam wychodzić do ludzi. Przynajmniej nie teraz gdy czuje się źle. Kolejne dni kończyły się tym samym... płaczem, żalem, ciągłymi pytaniami. To uczucie wewnątrz, Justin wypełniał moją duszę... wyjeżdżając czuje że czegoś mi brakuje, że moja druga część nie istnieje.




Zrobiłam sobie zupę z paczki, nie miałam czasu żeby gotować obiad. Usiadłam na krześle w kuchni i mieszając zupę pomyślałam że musi być jakiś sposób. Nie mogłam tego tak po prostu zostawić. Nie chciałam więcej cierpieć. Pijąc wodę nagle przyszła mi do głowy pewna myśl która mogła być kluczem. Z wrażenia wyplułam wszystko co miałam w ustach.

-tak! - krzyknęłam do siebie.

przez moją głowę przepłynęło teraz tysiące myśli. Przypomniało mi się że Justin ma najlepszego kumpla który jest właścicielem knajpki. Postanowiłam się tam wybrać... nie miałam nic do stracenia, a mogłam wszystko wyjaśnić. Przecież ktoś musiał wiedzieć gdzie on się znajduje. Postanowiłam się wybrać do kumpla Justina dziś wieczorem. Jakoś lepiej się poczułam wiedząc że sprawa może się wyjaśnić.

***
Poszłam umyć włosy. Następnie je wysuszyłam i wyprostowałam. Wyjęłam z szafy jakieś imprezowe ciuszki i poszłam do knajpy. Była 22 usiadłam sobie przy stoliku przy którym pierwszy raz poznałam Justina. Wszystkie wspomnienia wróciły... łzy cisnęły mi się do oczu... nie mogłam dać po sobie poznać że coś jest nie tak a tym bardziej nie mogłam się rozpłakać bo to by było naprawdę dziwne. Zdawałam sobie sprawę z tego że muszę czekać do końca imprezy. Przesiedziałam cały ten czas, ludzie zaczęli powoli zbierać się do domu a niektórzy na następną imprezę. Kumpel Justina podszedł do mnie. Powiedział:

-niestety ale to już koniec imprezy
- ja przyszłam do Ciebie - powiedziałam
- do mnie ? ale my się nawet nie znamy - powiedział zdziwiony.

podałam mu rękę i się przedstawiłam :

-Jestem Bella, i przyszłam tu w sprawie Twojego kumpla Justina - powiedziałam
- ja jestem Dylan .

widziałam że był w szoku.

-Chodzi o to że Justin wyjechał i nie zostawił żadnej wiadomości- powiedziałam ze łzami w oczach

-muszę Cię zmartwić bo od jakiegoś czasu ja też go szukam.

-a nie zostawił namiarów ? - wybuchłam płaczem

- nie, zostawił tylko kartkę że nie mam się martwić, jest mu naprawdę przykro ale coś ważnego wydarzyło się w jego życiu i musiał wyjechać . Napisał też że jak złapie wolną chwile to do mnie zadzwoni.

-Dylan proszę zadzwoń do mnie jeśli się odezwie, bardzo mi na tym zależy - powiedziałam podając mu mój numer, Dylan również podał mi swój.

-nie ma sprawy. Przepraszam ale ja naprawdę muszę już zamknąć.



Podziękowałam mu i poszłam do domu. Justin mi nie zostawił żadnej wiadomości ale Dylan był moją ostatnią szansą. W końcu Justin napisał mu że do niego zadzwoni. Dylan miał mnie poinformować o tym. Zastanawiałam się co takiego się wydarzyło w jego życiu że bez słowa wyjechał...



Rozdział 5

Rozdział 5
Poprosiłam Justina o to aby odprowadził mnie do domu. Fakt rodziców nie było ale domem trzeba było się zająć. Idąc Justin spojrzał mi głęboko w oczy i złapał delikatnie za rękę. Oboje byliśmy zadowoleni ze spędzonego dnia razem. W głębi serca czuje że go kocham że to ten jedyny. Nie wiedziałam jednak jakie uczucia i jakie plany ma wobec mnie Justin. Z jednej strony widzę to w jego oczach ale z drugiej czasami ma taki wyraz twarzy jakby to było z przymusu. Nie chciałam się pytać, możliwe że po prostu ma zły dzień. Będąc już koło domu pożegnałam się. Nie chciałam się z nim rozstawać chodź na sekundę. Chciałabym aby był zawsze przy mnie. Otwierając drzwi od domu doznałam szoku. Dom wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. Rzeczy były porozrzucane po całym domu. Śmieci walały się po pokojach, jakieś papiery. W kuchni czekała na mnie sterta naczyń do umycia . Przez dwa dni byłam taka zamyślona że nie zwracałam uwagi na to co się dzieje wokół mnie. Rodzice wracali już jutro, miałam kupę roboty. Ogarniając ten nieład znalazłam mój telefon, jakoś specjalnie go nie potrzebowałam. Patrząc na ilość połączeń zamurowało mnie. Emily dzwoniła około sześćdziesiąt razy, rodzice podobnie. Pierwsze co zadzwoniłam do Emi, musiałam jej to wszystko wyjaśnić i opowiedzieć. Następnie zadzwoniłam do mamy. Była zdenerwowana, myślała że coś mi się stało. Razem z tatą martwili się o mnie. Rodzice chcieli mi tylko przekazać że zostaną jeszcze kilka dni i że pieniądze są w ich pokoju w dolnej szufladzie szafki nocnej. Ulżyło mi troszkę. Zaczęłam dalej sprzątać nucąc sobie piosenkę którą zaśpiewał Justin, podobała mi się. Po całym ciężkim dniu musiałam odpocząć. Poszłam do kuchni i nalałam sobie wody mineralnej. Weszłam do salonu i położyłam się na kanapie. Włączyłam telewizor i oglądałam jakiś stary przebój kinowy. Po krótkim czasie zasnęłam.

***

Wstając rano czułam się świetnie. Cieszyłam się z nowego dnia. Nawet fakt że na zewnątrz było szaro i mocno padał deszcz. Na śniadanie jadłam właśnie płatki jak dostałam smsa od Justina.

Hej musimy się spotkać !






Zaproponowałam aby wpadł do mnie, w końcu trzeba było wykorzystać fakt że rodzice wyjechali. Minęło jakieś 20minut. Justin stanął w drzwiach był cały mokry. Chciałam dać mu suche rzeczy mojego ojca ale chciał szybko to załatwić. Nie wiedziałam o co nawet chodzi. Usiedliśmy na kanapie. Justin złapał mnie za rękę patrząc mi przy tym głęboko w oczy.


-Muszę Ci powiedzieć o czymś ważnym - wydusił z siebie

Widziałam że łzy cisną mu się do oczu. Zaczęłam mieć dziwne przeczucia. To było takie nieprzyjemne...

-Nie zobaczymy się już więcej - powiedział z wielkim trudem. widziałam że coś w nim pękło.

łza spłynęła mi po policzku, drugą ręką otarł ją.

- jak to - powiedziałam powstrzymując się od płaczu.

-Wylatuje stąd, do miasteczka położonego kilka tysięcy kilometrów stąd .

- jak to ? powiedziałam z płaczem .

- muszę stąd wyjechać, nie chciałem ci robić żadnych nadziei, jeśli myślałaś że coś z tego będzie to przykro mi.

- to wszystko co razem przeżyliśmy przez ten czas nic dla Ciebie nie znaczyło ?

-nie... - z trudem połknął ślinę.

Odwrócił się i wyszedł .


Przez chwilę to do mnie nie docierało, świat mi się zawalił, jedyna osoba którą kochałam złamała mi serce. Pytałam się Boga dlaczego mnie to spotkało ? Odszedł tak bez słowa wyjaśnienia. Czułam się wykorzystana, nie mogłam bez niego żyć. Płakałam do wieczora, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Przestał mnie interesować świat w okół mnie. Cierpiałam bardzo , to był straszny ból którego nie da się opisać. Po kilku godzinach pozbierałam się trochę. Oczy miałam opuchnięte i czerwone . Chciałam to wszystko wyjaśnić. Cały czas miałam jakąś małą nadzieje. Wzięłam telefon i wybrałam numer do Justina. Niestety telefon był wyłączony, lub poza zasięgiem. Postanowiłam że się do niego przejdę, Do domu chyba mnie wpuści. Musi mnie wysłuchać. Nie zwracałam już nawet uwagi jak byłam ubrana. Idąc cały czas ocierałam łzy. Zapukałam do drzwi. Otworzyła jakaś pani, to było dziwne bo Justin mówił że mieszka sam. Zapytałam:

- czy zastałam Justina ?
- dziecko ten chłopak już tutaj nie mieszka, nie poinformował Cię ?
-jak to nie mieszka ? gdzie on teraz jest ? - wybuchłam płaczem
- niestety ale nie jest mi wiadomo. do widzenia .

Miałam ochotę umrzeć. Nie wiedziałam gdzie on jest, nie miałam żadnych namiarów, nie mogłam się z nim skontaktować. Pełno myśli przechodziło mi w tym momencie przez głowę. Nie dotarłam do domu, zatrzymałam się w na plaży, w miejscu gdzie spotkałam się z Justinem. Osunęłam się powoli na zimny piasek. Nie mogłam powstrzymać łez. Skuliłam się i cierpiałam. Padał deszcz, Byłam cala mokra. Nie chciałam nikogo widzieć ani z nikim rozmawiać. Powoli zapadał zmrok i robiło się coraz zimniej. Przypomniał mi się moment w którym ja z Justinem oglądaliśmy gwiazdy na niebie. Nie mogłam o nim od tak zapomnieć. Skuliłam się jeszcze bardziej, byłam wykończona . To był najgorszy dzień w moim życiu. Nie miałam zamiaru wracać do domu,chciałam tak tu leżeć... chciałam umrzeć...

Rozdział 4

Rozdział 4
Całe popołudnie byłam zamyślona . Nie wiedziałam co o tym wszystkim mam sądzić , no ale w końcu powiedział że to nie chodzi o coś złego . Pierwsza myśl jaka przechodziła mi przez głowę to że ma dziewczynę lub inne gorsze opcje . Z niecierpliwością czekałam na spotkanie . Nie mogłam usiedzieć w jednym miejscu , słońce zaczęło zachodzić . Usłyszałam dzwonek do drzwi . Tak szybko leciałam że się o mało co nie zabiłam . Stanęłam koło drzwi, szybkim ruchem przeczesałam włosy palcami , otworzyłam . To był Justin , przytulił mnie lekko i powiedział:

-Gotowa ?
- jasne . hmm a gdzie idziemy ?
- to tajemnica - powiedział cicho
-mam sporo czasu bo rodzice wyjechali na 3 dni .

kiwnął tylko głową . Wzięłam torbę i podążałam za nim .
Teraz już tylko myślałam co mi powie . Byłam zaciekawiona .
idąc zauważyłam że nie wiem gdzie jestem , tej części okolicy jeszcze nie znałam .
ale nie chciałam zadawać Justinowi ciągłych pytań .
Minęliśmy las... Moim oczom ukazał się wielki dom z basenem . śliczny ogród . To było cudowne miejsce . Nie miałam pojęcia że takie miejsce istnieje .

-Tutaj mieszkam - odparł

stałam jak wryta i nic nie mogłam z siebie wydusić . Nie wierzyłam własnym oczom .

-Niesamowite - powiedziałam zdziwiona
-mieszkam sam . dom dostałem w spadku .
-a Twoi rodzice ?
- nie chce o tym mówić , przynajmniej jak na razie . to dość długa historia .


***

Justin wziął mnie za rękę i bez słowa zaprowadził do swojego domu . Gdy przekroczyliśmy drzwi byłam pod wrażeniem . Jasność biła od wnętrza domu . Podłoga jakby szklana . Meble jak nie z tego świata . To było nieziemskie . Nie wiedziałam szybciej gdzie mieszkał Justin , ale też nie spodziewałam się ze mieszka tu, w tym wspaniałym miejscu . Oprowadził mnie po całym domu , cały czas byłam w szoku , to było takie niewiarygodne , jak zwykły sen . W pewnym momencie powiedział :

-Chciałem pokazać ci coś...

nie odezwałam się słowem jeszcze nie byłam w stanie . Pociągnął mnie za sobą . Zeszliśmy po jakiś schodach na dół . otworzył drzwi . Moim oczom ukazał się sprzęt muzyczny . to była jakaś piwnica bez okien , trochę w strasznym stylu .

powiedziałam :

-łaaał
-to właśnie chciałem ci powiedzieć , kocham muzykę , kocham śpiewać i grać.


nie wiedziałam co mam powiedzieć .
puścił mnie i podszedł do sprzętu włączył jakiś podkład i zaczął śpiewać .

Patrzył mi prosto w oczy . Momentami czułam jak po policzku płyną mi łzy .

***
Powiedziałam że to było wspaniałe.
poszliśmy do niego na ogród . Usiadłam na krzesło . Justin poszedł po coś do picia .
chwilę siedziałam sama . To było dla mnie jak magia . Bałam się że to sen że się obudzę .
rozejrzałam się po ogrodzie .
zauważyłam wielki basen dużo różnych kwiatów, drzew .
kontem oka zauważyłam hamak . Od razu poszłam zobaczyć .
Położyłam się na niego i patrzyłam na niebo . Rozpłynęłam się w marzeniach .
za chwilkę usłyszałam :

-Bella ? powiedział tak jak by nie widział mnie .
- Leżę sobie na hamaku - powiedziałam z uśmiechem na twarzy .


podszedł do mnie i powiedział

-przesuń się trochę

spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

- no przesuń się . myślałaś że ja będę stać ?

przesunęłam się trochę . Położył się koło mnie . Wtuliłam się w niego . Chciałam aby ta chwila nigdy nie minęła . Cały czas patrzyliśmy na siebie . To było takie cudowne . Przybliżył głowę do mojej , pocałowaliśmy się. czułam jego perfumy , one doprowadzały mnie do szaleństwa , złapałam go za rękę. Justin druga ręką złapał mnie w pasie . Leżeliśmy tak bez słowa , wtuleni w siebie . Zamknęłam oczy ... Justin jeszcze przez chwilę na mnie patrzył . Czułam jego wzrok na sobie. Wtuleni w siebie zasnęliśmy .

***

Nad ranem obudziło mnie jasne światło . To słonce grzało tak mocno . Justina nie było obok mnie . Wstałam i poszłam aby usiąść na krzesło . Przez szybę zauważyłam Justina . Pokiwał mi ręką . Nagle wyszedł z domu miał jakieś talerze w ręku .

-proszę - powiedział Justin dając mi talerz z jedzeniem .
- dzięki - odpowiedziałam

usiadł na przeciwko mnie .
Widziałam jak światło muskało Justina po twarzy, miał taką piękną skórę.
Gdy skończyliśmy jeść Justin zapytał mnie :

-jak ci się spało
- dobrze - powiedziałam .
-dziękuje za wczorajszy wieczór - odparł patrząc mi głęboko w oczy .
- nie to ja dziękuje Tobie . Teraz Ciebie poznałam .

Rozmawialiśmy jakieś 10 minut . Justin zaproponował basen .
- Gdybym tylko wiedziała wzięła bym struj - odparłam zasmucona
- struj Ci jest niepotrzebny .

Tak samo jak nad morzem wziął mnie na ręce ... przyznam kąpać się chciałam , ale bez stroju nie za bardzo . Zdjął mi trampki , Justin był akurat boso . Przykucnął i wskoczyliśmy do wody . Było śmiesznie . Pływaliśmy sobie . Minęło trochę czasu i wyszłam z basenu ... usiadłam na skrawku i moczyłam nogi w basenie . Justin podpłynął do mnie i złapał mnie za nogi . Czułam że mnie ciągnie .
powiedziałam :

-Justin nie rób tego - poprosiłam
- przecież wiesz że bym tego nie zrobił .

wszedł po drabince do góry i usiadł obok mnie .
Przytulił mnie do siebie , przez cały czas siedzieliśmy wtuleni w milczeniu ...

Rozdział 3

Rozdział 3
Pożegnałam się z Justinem . Dał mi całusa w policzek , poczułam jego gładką twarz .
Emily złapała mnie za rękę i pociągnęła . Dziwnie się czułam .

-skąd się tutaj wzięłaś - powiedziałam jakby zdziwiona
-przechodziłam tędy , zobaczyłam Ciebie z daleka - odparła jak by to było oczywiste. A tak w ogóle to czemu nie powiedziałaś że on ci się podoba ?

-niee no coś Ty -zaprzeczyłam
po prostu chciał się przejść .

***

Emily odprowadziła mnie do domu. Cały czas o nim myślałam . Nie miałam pojęcia co się ze mną działo . Od razu pobiegłam do mojego pokoju . Rzuciłam rzeczy na ziemie , otworzyłam okno i położyłam się na łóżku . Byłam trochę zagubiona . Mówiłam co innego a na odwrót myślałam .
To było takie dziwne . W jednej sekundzie miałam milion myśli . To Kolejny dzień którego nie mogłam zasnąć , no ale spać mi się nie chciało . Nagle usłyszałam ciche wołanie , trochę jak by dobiegało zza okna . Początkowo nie zwracałam na to większej uwagi . Słyszałam coś jak by ktoś wołał moje imię, podniosłam się i podeszłam do okna. Otworzyłam je szerzej wystawiłam głowę , jedynie co zobaczyłam to ciemność wokół mnie . Była może godzina 1 w nocy . Odsunęłam się od okna i znów usłyszałam wołanie tym razem głośniejsze . Po głosie poznałam że to Justin .

- co Ty tutaj robisz o tej godzinie ? - powiedziałam bardzo cicho i z lekkim zdziwieniem .
-przyszedłem po Ciebie
- zwariowałeś ? o tej godzinie ? wiesz w ogóle która jest ?
- wiem, ale Emily Cię tak szybko zabrała .
-zejdź na dół, proszę
- nie mogę
- bo wejdę po Ciebie i Cię zdejmę na dół - powiedział poważnym głosem

W jednej chwili przypomniałam sobie jak wniósł mnie do wody i nie dałam mu rady więc wolałam nie ryzykować. Powiedziałam:

- Dobrze już idę . Tylko się ubiorę.

Szybkim ruchem wyjęłam rzeczy z szafy . Ubrałam rurki a do tego zwykłą koszulkę , wciągnęłam jeszcze tylko trampki na nogi i po cichu wyszłam .

Było ciepło , ale ciemno nic nie było widać, nawet chodnika po którym szliśmy . Szliśmy w milczeniu . Nagle powiedział :

-Emi zabrała Cie tak szybko że nawet nie zdążyliśmy pogadać .
- ale przecież rozmawialiśmy z dobre kilka godzin
- to nie o to chodzi - powiedział cicho .

Nagle się zatrzymał złapał mnie za ręce .
Dobrze go nie widziałam było zbyt ciemno .
przybliżył się do mnie, czułam jego ciepły oddech na twarzy.
Szybkim ruchem przytulił mnie do siebie , poczułam jego wspaniały zapach , czułam się taka bezpieczna .
W tej chwili zrozumiałam że go kocham . Odwzajemniłam jego uścisk . Przytulaliśmy się jakieś dobre 10 minut . Czułam lekko musnął mnie w czoło .

Zwolniłam uścisk . Czułam jego wzrok na sobie , chociaż ledwo było widać.

Było tak cicho , Nagle powiedziałam :

- Muszę już iść
- mam nadzieje że niedługo Cię zobaczę

zrobiło mi się miło . Przytulił mnie i odszedł . Chwile patrzyłam jak szedł , szybko zniknął z mojego pola widzenia . Ruszyłam do domu cala zamyślona . Powtarzałam do siebie że naprawdę go kocham .

***

Obudziłam się rano całkiem wyspana . Przez dłuższą chwile leżałam bez ruchu, myślałam ze to był tylko sen . Gdy zobaczyłam rzeczy które miałam ubrane zrozumiałam że to działo się naprawdę . Nie mogłam w to uwierzyć on był taki wspaniały . Tęskniłam za nim, chodź nie minęło dużo czasu . Chciałam do niego zadzwonić ale to by było trochę dziwne . Przyznam że cały czas nosiłam telefon przy sobie, czekałam na telefon od niego , a gdy ktoś zadzwonił myślałam że mi serce wyskoczy . Ale to tylko Emi chciała zapytać co słychać .

***

Oglądałam sobie telewizje jak zadzwonił do mnie . Natychmiast zrobiło mi się gorąco .

- cześć Bella
-cześć,
- chciałbym ci powiedzieć coś ważnego ale to nie rozmowa ta telefon
-coś się stało - powiedziałam przestraszona .
- nie martw się tu chodzi o mnie . zobaczymy się dzisiaj ?
- dobrze,
- wieczorem wpadnę po Ciebie
- ok. cześć


Nagle przypomniało mi się że byłam umówiona wieczorem z Emily , miałam iść do niej na noc . Przyjaciele są dla mnie ważni , ale Justin chciał mi powiedzieć coś ważnego .

zadzwoniłam do Emi , powiedziałam jej wszystko dokładnie co i jak . Nie była zachwycona , ale umówiłyśmy się na następny dzień .

Rozdział 2

Rozdział 2
Obudziłam się... podeszłam do okna i odsłoniłam żaluzje . Wybierałam sobie własnie ubrania na dziś jak zadzwonił telefon . szybkim ruchem wyciągnęłam go ze spodni . Spojrzałam na numer , nie miałam pojecia kto to . chwilę się zawachałam, ale odebrałam :

-Słucham ? - powiedziałam
-cześć . poznaliśmy się wczoraj na imprezie .
-a Hej - powiedziałam trochę zdziwiona
a skąd miałeś mój numer ? nie przypominam sobie żebym go Ci dawała
-Emily mi podała .
- jak kiedy ?
- jak poszłaś do łazienki na imprezie ale to nie ważne , nie po to dzwonie
- chciałbym z tobą gdzieś wyjść dzisiaj .
-hmm dobrze a gdzie byś mnie zabrał ?
- jeszcze dokładnie nie wiem , napisze do ciebie jeszcze . narazie .
- ok cześć .

Po tej rozmowie nie wiedziałam co mam myśleć . pierwsze co chciałam zrobić to zadzwonić do Emi i na nią nawrzeszczeć ale z drugiej strony idę na randkę więc powinnam być jej wdzięczna.

***

Sprzątając swój pokój usłyszałam dźwięk przychodzącego esemesa . Podbiegłam do niego tak szybko że porozwalałam to co posprzątałam.
Wiadomość była od Justina . Napisał mi :
Cześć.
co powiedziała
byś na wspólny
spacer po plaży ?

odpisałam mu że się zgadzam . Umówiliśmy się na 17 .

ucieszyłam się bo bardzo lubię to miejsce.
Zaczęłam się szykować w końcu nie chciałam się spóźnić .
Ubrałam koszulkę do tego krótkie spodnie .

***
Wychodząc z domu powiedziałam wszystkim żeby na mnie nie czekali z kolacją .
całą drogę na plaże byłam zamyślona.

gdy doszłam na miejsce zaczęłam się rozglądać z Justinem .
Czekał już na mnie. Podeszłam i usiadłam koło niego .

zapytałam się co u niego ?

-w porządku , mam nadzieje że się nie gniewasz za ten numer tel.
- niee no cos ty . ale byłam lekko zdziwiona bo się na prawde nie spodziewałam tego .

wstaliśmy i chodziliśmy brzegiem morza ...
Rozmawialiśmy tak przez dłuzszy czas.
Miło nam sie rozmawiało . Rozumielismy sie na wzajem .
czas tak szybko zleciał ze sie nie zdażylismy zorientować .
nawet fakt że robiło się już ciemno . w ogóle nie zwracalismy na to uwagi , byliśmy tak pochłonieci rozmową .

Było już naprawdę ciemno powiedziałam że już trochę późno .
odpowiedział :
- późno ? a nawet ze mną nie popływałaś - odpowiedział jakby zawiedziony
- nie no dobrze, ale nie mam nawet stroju , myślałam że będzie tylko spacer.
- proszę wejdź ze mną do wody .
- naprawdę nie mogę , muszę już iść

Nagle poczułam że nie dotykam już nogami ziemi . Justin wziął mnie na ręce i zaczął wnosić do wody . po mimo tego że krzyczałam i szarpałam nie zwracał uwagi. a że było juz późno to plaża była pusta.

wiedziałam że nie dam mu rady .
nagle poczułam że mnie póścił
wpadlam do wody ...
wynuzyłam się ... byłam cała mokra , wkurzyałam się na niego ale nie dawałam tego po sobie poznać .

staliśmy na przeciwko siebie .
spojrzałam na niego ze zdumieniem .
Przeszywał mnie wzrokiem .
przez dłuższą chwile milczeliśmy
zbliżylismy sie do siebie .
patrzył mi głęboko w oczy .
nagle ktoś nas ochlapał wodą to była Emi .
to mogła być moja najlepsza chwila w życiu ...

Rozdział 1

Rozdział 1
Nareszcie pierwszy dzień wakacji . Nie wiem czemu ale nie cieszyłam się tak bardzo jak inni chodź długo na to czekałam . Nie miałam żadnych planów na wakacje . usiadłam na łóżku w swoim pokoju poczułam że muszę odpocząć ...
nagle zadzwonił mój telefon
-Halo
- o Hej - wykrzyknęła Emi
- dzwoniłam do ciebie już dobre 10 razy - powiedziała jakby obrażona
- Poprostu się zamyśliłam - powiedziałam cichutko
- Może wyjdziemy gdzieś dzisiaj ? nie można przepuścić takiej okazji, w końcu to pierwszy dzień wakacji

- dobrze - zgodziłam się nie chetnie,
- ok to wpadnę po Ciebie o 19-stej . cześć
- cześć

szczerze mówiąc to nie miałam ochoty nigdzie wychodzić , .
zbliżała się 19 . coraz bardziej nie miałam ochoty nigdzie iść.
przygotowałam się, Było ciepło więc ubrałam krótkie szorty i luźny fioletowy t-shirt .

***

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi .
w drzwiach staneła Emi , wziełam jeszcze tylko torbę i ruszyłam za nią.

zapytałam - to gdzie się wybieramy

- zabieram cię do bardzo fajnego klubu.

na samą myśl robiło mi się nie dobrze .
resztę drogi przeszłysmy w milczeniu .

tak się zamyśliłam że nie zauważyłam jak weszlysmy do lokalu .
rozejrzałam się, nie było źle, pomyślałam ze wkoncu trzeba się rozluźnic i poszaleć.

szukałyśmy wolnego miejsca , niestety nie było , wszystkie stoliki były już zajete. stałyśmy jeszcze chwile i ruszyłyśmy w strone wyjscia .
Nagle podbiegł do nas jakiś chłopak .

- widziałem was jak wchodziłyście, widze że nie macie miejsca, ale mozecie przysiąść sie do nas .
-to miło z Twojej strony dzięki - odpowiedziała z usmiechem emily.
- a tak w ogóle to ja jestem Justin - wyciagnął ręke w naszą strone
- miło poznać jestem Emily .
- a ja jestem Isabell - powiedziałam dziwnym głosem .

zaprowadził nas do stolika .
usiedliśmy koło siebie z Emi
Justin usiadł na przeciwko nas.

Nagle Emily zapytała:

- sam przyszedłeś ? - powiedziała głosno
- nie, jestem z Moim Kumplem Dylanem , to jest jego klub i bywam tu dość często .
- my przychodzimy rzadko, jakoś nie było specjalnie czasu
- no ale teraz są wakacje więc mam nadzieje ze wpadniecie częściej - odparł z lekkim usmiechem na twarzy .

wyszłam na chwile do toalety, poprawiłam się i wróciłam do nich .

zaczeliśmy sobie rozmawiać, nawet nie zauważyłyśmy jak szybko czas zleciał i musiałysmy już zmykać .

Emily powiedziała :
musimy już iść, bardzo miło było Cie poznać
- was też dziewczyny, mam nadzieje że jeszcze sie spodamy .
- a Ty co ile będziesz jeszcze siedział ? -odparłam
- ja zostanę do końca i pomoge ogarnąć knajpe Dylanowi . Jesteśmy sąsiadami i zawsze wracamy razem .
- to do zobaczenia
- cześć.

Emily zamówiła taksówkę ale ja wolałam się przejść.
Było już ciemno. w jednej chwili zrobiło mi się zimno . szłam sobie powoli , i tak miałam blisko do domu .

weszłam do domu, wszyscy już spali . nie chcąc ich budzić od razu wzielam rzeczy i poszlam do swojego pokoju . nie zapalałam juz światła . przebralam się w piżamę i połozyłam się na łóżku . Nie mogłam zasnąć. Nie wiem czemu ale caly czas Myślalam o nowo poznanym chłopaku Justinie , Był ładny , miał fajne cechy charakteru to trzeba było przyznać . Wtuliłam lekko głowę w poduszkę i zasnęłam ...

Postacie książki

Postacie książki .
Isabell -( Bella ) główna bohaterka ma ,16 lat
Emily - (Emi ) przyjaciółka Belli ,ma 16 lat
Dylan -( w skrócie Dyl ) sąsiad Justina i jego najlepszy kumpel . ma 18 lat
Justin - Główny bohater, ma 17 lat

A książka w następnym poście .
<33

Cz . 14

~ - Tina ! Jak możesz zajmowac się paznokciami w takiej sytuacji - oburzyłą się Beth i przyciągnęła mnie mocniej do siebie . Tina zerknęłą na mnie i wtedy w jej oczach zauważyłam błysk . To była czysta zazdrośc . Nie do wiary ! Żeby w takiej chwili wściekac się , że moja przyjaciółka stara się mnie pocieszyc .! .
- Daj spokój , Beth - Tina prychnęła wyniośle . - To sprawa rodziców Lucy . Koniec , kropka ! . Nie ma już o czym mówic . - Potem odwóciła się do mnie . - Wszyscy mężczyźni są jednakowi Twój tata zachował się jak głupiec , wdając się w romans , i już . ! .
cdn...

Cz . 13

~ - Może - rzuciła obojętnie Tina , ale zaraz się ożywiła . - Musicie zobaczyc mój sobotni pedicure - zawołała zdejmując jeden but i skarpetkę . - Okropnie chciała dzisiaj zołożyc buty z odkrytymi palcami , żeby wszyscy mogli podziwiac moje piękne paznokcie . Mama się zgodziła , ale ta stara torba pani Davis napewno kazałaby mi za karę zostac po lekcjach . Wiecie jaka ona potrafi byc wredna . ? .
cdn...

Cz . 12

~ Dawniej , kiedy słuchałam Tiny , jej opowieści w rodzinnych aferach wydawały mi się niesamowicie interesujące i dramatyczne - zupełnie jak powieści Tamar Verle . Ale gdy pomyślę , że ja yeż mogę znaleśc się w podobnej sytuacji , czuję się jak w niedobrym śnie , z którego nigdy się nie obudzę . Chyba było to po mnie widac , bo Beth zaczęła mnie przekonywac , że wszystko dobrze się skończy .
cdn...

Cz . 11

~ Powinna spotkac się z nim co drugi weekend , ale zawsze znajduje jakąś wymówkę . Zapytałam kiedyś , czy jej tacie nie jest przykro z tego powodu , a ona odpowiedziała , że nie , bo jemu i tak nie zależy żeby sie z nią widywac . Teraz Tina wymyśliła , że jej mama napewno pozna jakiegoś bogatego aktora i wyjdzie za niego za mąż , a wtedy wszyscy przeniosą się do Hollywood i będą pławic się w luksusie , i w ten sposób jej tata przekona się , kto jest górą . Tak jakby bogaci aktorzy czekali na każdym rogu na nowe żony .
cdn...

Cz . 10

~ - Do tego czasu doskonale się dogadywali . Właśnie było super , bo on  czuł się winny . Zawsze mi coś kupował , a mamie przynosił kwiaty . Pomyślałam o francuskich czekoladkach i zrobiło mi się niedobrze .  Beth spiorunowała Tinie wzrokiem i Tina się przymknęła . W ciszy rozległo się tylko chrupanie jabłka . Ale i tak nie musiała mówic nic więcej . Dobrze wiedziałam , co było potem . Tata Tiny odrazu przeniósł się do hotelu . Potem wynajął mieszkanie i zamieszkał z Ffion , z którą - jak się okazało - był związany prawie od roku . Dom Tiny został sprzedany z powodu rozwodu , a ona z mamą przeprowadziła się do dużo mniejszego , leżącego w nowej dzielnicy na przedmieściu . Później Tina przestała chodzic do prywatnej szkoły i tuż po Bożym Narodzeniu wylądowała w naszej klasie . Tina nienawidzi Ffion i robi wszystko , żeby nie odwiedzac swojego taty .
... cdn

Cz . 9

~ Tata wyjeżdża teraz do pracy do Paryża i nie wraca na noc . Nigdy wcześniej tak nie było . Myślę , że ucieka od mamy .
- Albo ma romans . - wpadła mi w słowo Tina , przeżuwając jabłko . Całe szczęście , że oddałam jej te jabłko , bo gdybym je wtedy jadła , mogłabym udławic się na śmierc . Romans ? Coś takiego nie przyszło mi nawet do głowy .
- Żaden romans - zdemerwowała się Beth , obejmując mnie jeszcze mocniej . - To musi miac związek z jego pracą . Nie matrw się , Lucy . Rodzice się kłócą . Normalka . Moi kłócą się przez cały czas i dalej są razem . Najgorzej było , kiedy Radha zaczęła rozrabiac i wychodzic z domu co wieczór , ale wszystko się jakoś naprawiło . Ludzie nie rozwodzą się tak łatwo . Próbują się porozumiec . Kiedy to usłyszałam , od razu poczułam się lepiej .
Ale ...
- Moi wcale nie próbowali rozmawiac - wtrąciła się Tina . - Mama dowiedziała się o Ffion i dokładnie w tym samym dniu kazała tacie wynosic się z domu .
... cdn

Cz . 8

~ Szalały mi w mózgu jak tornado i nie mogłam się skupic już na niczym innym . Czułam , że jeśli z kimś o tym nie porozmawiam , moja głowa wybuchnie jak granat . Beth posadziła mnie na ławce . Wciąż mnie obejmowała . Tina usiadła z drugiej strony .
- Co się stało ? Źle się czyjesz ? - dopytywała się .
- Myślę , że moi rodzice chcą się rozwieśc - wymamrotałam , bo musiałam w końcu wyrzucic z głowy ten koszmar .
- Lucy ! - przeraziła się Beth . - To nie może byc prawda . Mowy nie ma !
- No , nie ! Biedactwo ! - zawołała Tina . - Dasz mi swoje jabłko , skoro go nie jesz ?
Podałam jej jabłko . Odgryzła wielki kęs i sok prysnął jej na ubranie . Maja ścisnęła moją dłoń .
- Dlaczego w ogóle przyszło ci to do głowy ?
Zachłysnęłam się , a potem wciągnęłam głośno powietrze , żeby mówic normalnie .
- Chodzi o to , że ... Sama nie wiem . Wydaje mi się , że oni przestali się lubic . Zaczęli się kłócic.
... cdn

Cz . 7

~ Następnego dnia siedzę w bibliotece , bo bardzo chcę byc sama . Nie jestem w stanie wyjśc na dwór z Tiną i Beth . Nie po tym co zdarzyło się dzisiaj na pierwszej przerwie .
Było taak ...
Chodzi o to , że ...
Krótko mówiąc , zupełnie się rozkleiłam i zaczęłam płakac . Nigdy nie płaczę , ale tym razem nie mogłam się opanowac . Byłyśmy akurat w szatni . Wyjmowałam z torby jabłko , a już sekundę później siedziałam na podłodze jak kupka nieszczęścia i zanosiłam się od płaczu a Beth obejmowała mnie i próbowała pocieszac . Nie chciałam , żeby ktoś nas zauważył , więc uciekłyśmy do naszej kryjówki , na najdalszą ławkę za boiskiem do siatkówki . Tina , która poszła z nami , nie bardzo się przejmowała , ale była strasznie podniecona , że coś się dzieje . Te straszne myśli , o których pisałam wczoraj  , przez cały wieczór krążył y mi po głowie . Wreszcie zasnęłam sle jak się obudziłam , wróciły - jeszcze straszniejsze i głośniejsze .
... cdn

Cz . 6

~ Z jednej strony chciałam ją zapytac , co się stało , ale z drugiej tak bardzo bałam się tego , co mi odpowie , że wolałam milczec . Wszystko dlatego że zadręczyłam się myślami o niej i o tacie . To były naprawdę straszne myśli . Uff ! Dziwnie się czuję ! Chciałam opisac tu , w dzienniczku , co chodzi mi po głowie , ale nie mogę . Żeby nie zapeszyc . Zupełnie jak po zapisaniu - słowa od razu zamieniały się w prawdę . A przecież dobrze wiem , że to nie możliwe . Chyba znowu zamartwiam się na wyrost . Jak zawsze . Ze mną tak jest , że martwię się nawet bez żadnych poważnych powodów . Za nic nie mogę sobie z tym poradzic . Kiedyś przed wuefem zauważyłam , że nie mam jednego adidasa . Pięc minut później znalazłam go pod ławką , ale do tego czasu zdążyłam wpaśc w totalną panikę . No więc jednak jestem pewna , że moje straszne myśli nie są prawdą . Nie mogą byc !
... cdn

Cz . 5

~ Tata wrócił z Paryża o czwartej po południu . Zapytałam się od razu co mi przywiózł . Odpowiedział że nie miał czasu zajrzec do żadnego sklepu . Widziałam że jest zestresowany a godzine później on i mama strasznie się pokłócili . Naprawdę ! Wrzeszczeli na siebie , a nigdy tego nie robili ! Jestem pewna że nie chodziło o to że tata nie przywiózł jej czekoladek . Kiedy zeszłam na dół , od razu przestali , ale w pokoju panowała taka atmosfera , że nie ośmieliłam się spytac o co chodzi . Wieczoram mieli wyjśc do przyjaciół , ale mama odwołała wizytę , bo rozbolała ją głowa . Potem wcześnie położyła się do łóżka . Najpierw byłam zadowolona , że nigdzie nie wychodzą , bo dzięki temu nie muszę nocowac u pani Millett , naszej sąsiadki ( rodzice za nic w świacie nie pozwoliliby mi zostac samej w domu , mino że już całe wieki temu skończyłam 12 lat ) , ale teraz się martwię , bo nie lubię , kiedy się na siebie gniewają .
... cdn

Cz . 4

~ Dzisiaj na jeźdźie było mnóstwo skoków,ale ja za nic nie mogłam skupic się na przeszkodach mimo że najbardziej ze wszystkiego lubię skakac.Wciąż myślałam że Beth i Tina siedzą sobie w jakimś salonie piękności (beze mnie)chicoczą,plotkują i opowiadają sobie w sekrecie o tym,którzy chłopcy im się podobają albo zwierzają się ze swoich ważnych problemów życiowych.Mój tata pojechał do Paryża.Po obiedzie poszłyśmy z mamą do Galerii Sztuki i będziemy oglądac różne prace sławnych artystów.Byłyśmy w pracowni ceramicznej,ukrytej w głębi ogrodu.Potem zwiedzałyśmy dom jakiegoś malarza.Wszystkie ściany wewnątrz tego domu były pomalowane na różne szalone kolory.W każdym kącie stały różne dziwne przedmioty.Obie z mamą stwierdziłyśmy że sam dom jest o wiele ciekawszy niż obrazy!Ostatnie miejsce do którego zajrzałyśmy, należało do dziewczyny,która na moje oko wyglądała na więcej niż 18 lat.Biały pokój był pełe prześlicznych obrazów i rzeźb które przedstawiały baletnice.To było fantastyczne!
... cdn

Cz . 3

~ I tak zakończyłyśmy swoją rozmowę bo zadzwonił dzwonek.Potem Beth zadzwoniła do mnie czy nie pójdę z nimi do Centrum na zakupy (oczywiście).Ja musiałam odpowiadziec że nie ale pomyślałam sobie i powiedziałam że tak.Nigdy z nimi nie chodziłam bo byłam zajęta lecz chodziłam na Konie.Kocham Konie dlatego na nich jeżdżę.Ale czasami mam mnie zmuszała jak nie chciałam iśc.Teraz może powiem mamie że chociaż raz nie pójdę na Konie bo idę z Beth i Tiną da Centrum Handlowego na zakupy (oczywiście ja nic nie będę kupowała tylko iśc tak popatrzec).Zadzwoniłam do Beth i się zapytałam o której jutro mamy się spotkac.Beth odpowiadziała że o 13.00.Następnego dnia,wyszykowałam się i poszłam do Beth.Z Beth poszłyśmy do Tiny.Razem z Tiną poszłyśmy do Centrum.Mama Tiny (oczywiście) dała jej 100 euro na zakupy. (Tina i jej mama są bogate choc ona nie ma Taty,ale jej mama dużo zarabia).Beth chyba też wzięła trochę pieniędzy,a ja nic nie wzięłam bo nie jestem aż taka bogata jak Beth i Tina.
... cdn

Cz . 2

~ Mama zawsze narzeka że albo zagłośno słuchamy muzyki albo że musimy iśc na górę do mojego pokoju bo nie możemy siedziec w salonie (nie wiem dlaczego).Jutro razem ja,Beth i Tina oglądamy High School Musical 3.Oczywiście w domu u Beth.Aaaa!!!Następnego dnia w szkole dowiaduję się że Tina i Beth już obejrzały ten film beze mnie!!!!Aaaaaaaleeee!!!!!!Zdenerwowały mnie.Na przerwie Tina została w klasie ,a ja chodziłam  w kółko po boisku i rozmawiałam z Beth.Powiedziałam jej tak :
- Beth wiesz,ja jestem trochę zazdrosna o Ciebie bo myślę .... że ..... no ...... lubisz bardziej Tinę niż mnie.
- Lucy,no co ty.Lubię was tak samo.
- Ale mi się zdaje że Tina próbuje mi Ciebie odebrac.No wiesz namawia Ciebie żebyś chodziła jej drogami chociaż i tak mamy tą samą drogę do domu.Chodzicie razem po sklepach beze mnie i jeszcze ten wczorajszy film.Obejrzałyście go beze mnie,a ja tak bardzo chciałam go obejrzec razem z wami a nie osobno.
... cdn

Moja książka . Częśc 1 .

~ Czesc.Mam na imię Lucy i będę prowadziła ten pamietnik,pisała różne rzeczy itd.Przyjaciółki mnie namówiły do tego żebym pisała ten dziennik.Poszłyśmy do sklepu i one kupiły sobie zeszyty.Beth kupiła żółty i będzie pisała w nim swoje wiersze,Tina kupiła niebieski i będzie pisała w nim różne zadania domowe.Namówiły mnie żebym i ja sobie kupiła notesik i pisała o swoim życiu -taki jakby pamiętnik-.Więc kupiłam sobie fioletowy zeszycik i właśnie piszę w nim.Potem jak już wyszłyśmy ze sklepu i pochodziłyśmy sobie trochę po Centrum,poszłyśmy do domu.Beth,Tina i ja mieszkamy koło siebie.Ale Beth z Tiną poszły inną drogą.Myślę że mnie unikają i mnie za bardzo nie lubią.Kiedyś ja i Beth byłyśmy Najlepszymi przyjaciółkami ale jak doszła Tina wszystko się zmieniło.Zamiast do mnie do domu to chodzimy do Tiny.A i czasami chodzimy do mnie ale Tina ciągle gada że u mnie nie możemy robic nic fajnego.
... cdn
Hej !
Nazywam się Karolina . Mam 13 lat jak na razie  .
Jestem tu nowa i potrzebuję waszej pomocy bo nie wiem jak prowadzic ten blog . Na tym blogu będę pisała o modzie , włosach , urodzie , zwierzętach , będę wstawiała różne zdjęcia , pisała moje książki .... itd . Więc myślę że wam się spodoba mój blog . Mam też fotobloga . A oto link : www.fbl.pl/xxtueresmibonitochicoxx . Jak ktoś z was ma fotobloga to może mi pisac komentarze pod wpisami i czytac moje wpisy i można zapraszac mnie do znajomych . Powiem wam coś : Zawsze jak zakladam bloga to zapominam hasła i napiszę tylko kilka postów i już koniec . Nie mogę na niego wejśc więc zakładam nowego , a na nowego też zapominam i zakładam jeszcze jednego i tak cały czas i nigdy nie mogę miec tego jedynego . Ale myślę że ten będzie ten jedyny , hasła i loginu nie zapomnę .
Miłego czytania !
Pozdrawiaam ! <3

xxSeiBelloxx