środa, 18 stycznia 2012

Rozdział 10

10 rozdział .
Wahałam się, nie miałam zamiaru z nim gadać. To i tak było bez sensu, tyle przykrości mnie już spotkało. Odrzuciłam połączenie, nie minęło nawet 10 sekund a Justin znów dzwonił. Odrzuciłam chyba z 10 połączeń. Nie dawał mi spokoju... przez cały czas odrzucałam go, za którymś razem przez pomyłkę odebrałam.
-Bella posłuchaj mnie!
-Nie! skrzywdziłeś mnie, nie chcę z Tobą gadać !
-Ale Ty nic nie rozumiesz!
w tym momencie rozłączyłam się. Wyłączyłam mój telefon. Wspomnienia wróciły... Łzy spłynęły mi po policzkach.
***
Zadzwoniłam po Dylana, nie chciałam być teraz sama, on jedyny mnie rozumie i wie co teraz czuję. Posprzątałam trochę w domu, był lekki bałagan. Musiałam pogodzić się z tym że teraz sama będę tu mieszkać. Ta myśl mnie przerastała. Niestety życie toczy się dalej a ja nie mogę zatrzymać się w miejscu. Starałam się o tym jak najmniej myśleć. Przyszedł Dylan, przywitałam się z nim i podałam coś do picia. Poszliśmy do mojego pokoju. Zapytał co się dzieje. Opowiedziałam mu o wszystkich moich problemach. Przytulił mnie do siebie. Podziękowałam mu za to że jest. Nagle poczułam że dotyka moje kolano. Ciarki przeszły mi po całym ciele. Pocałowałam go w usta. Odwzajemnił pocałunek. Szybkim ruchem pociągnęłam go do pozycji leżącej. Spojrzał mi głęboko w oczy.
-Chcesz tego? Co z Justinem ? - zapytał odsuwając się.
-Justin dla mnie nie istnieje - powiedziałam cicho
W głębi duszy to nie była prawda. Ale bardzo mnie zranił. Fakt kochałam go nadal ale chciałam o nim jak najszybciej zapomnieć.
Dylan zaczął całować mnie po szyi, zdjęłam jego koszulę. Objęłam jego ciało rękoma.
Dylan wsunął rękę pod mój t-shirt, szybkim ruchem zdjął go ze mnie. Zdjęłam mu spodnie, wyskoczyłam z bielizny. Czułam jego bliskość, cały czas się całowaliśmy, gdy Dylan się rozebrał i położył się na mnie głośno krzyknęłam. W mojej wyobraźni pojawiła się mama. Zrozumiałam że nie mogę tego zrobić. Z całej siły zepchnęłam go z siebie. Spojrzał na mnie i już go nie było. Wyszedł tak szybko...
Zaczęłam płakać, co ja chciałam zrobić? Usiadłam na łóżku i podkuliłam nogi, oplotłam je rękoma. Siedziałam płacząc i myśląc po co mi to było. Dylan musiał być na mnie wkurzony. To ja byłam winna, chciałam go tylko wykorzystać.

***
Rano musiałam zadzwonić do Dylana, chciałam go przeprosić. Niestety ale nie odbierał telefon, musiałam się wybrać do niego osobiście. Idąc układałam sobie w głowie co mu powiem, to było trudne. Zapukałam do drzwi, w jednej chwili chciałam się wycofać... zrobiłam to odwróciłam chciałam iść. Zrobiłam wielki krok i poczułam że ktoś złapał mnie za rękę. To był Dylan... Kazał mi wejść do środka. Najdziwniejsze było to że nie był specjalnie wkurzony. Poszliśmy do jego pokoju, powiedziałam mu co myślę o tym co stało się w wczoraj. Roześmiał mi się w twarz. Zapytałam czy nie jesteś na mnie wkurzony, odpowiedział że nie, że mam poważniejszy problem. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Powiedziałam że ma mi to wszystko wyjaśnić.
-Dobrze powiem Ci, -powiedział z uśmiechem.
Justin Cię nie zdradził. Gdybyś go tylko wysłuchała... Zraniłaś go wiesz ?
-jaa ? - krzyknęłam mocno wkurzona ?
-nie przerywaj !
Mówił Ci coś kiedykolwiek o swoich rodzinach ?
-nie.
Właśnie w tym tkwi problem.
Justin został zabrany swoim rodzicom, nie wiadomo z jakich przyczyn, wiem tylko że gdy on się urodził byli jeszcze młodzi. Niedawno dostał list w którym napisali jego rodzice. Justin myślał że oni nie żyją. Wziął pierwszy lepszy samolot i poleciał do nich. Dlatego się z nami nie pożegnał. A gdybyś odbierała telefony od niego to nie doszło by do tego.
- może i to prawda a jak wytłumaczysz to że się z kimś obściskiwał ? - krzyczałam
To była jego mama. Ona jest bardzo młoda. A Ty byś nie chciała poznać swojej rodziny ? To było dla niego ważne! A Ty mu nie pozwoliłaś nic wyjaśnić.
Łzy spływały mi po policzkach a serce waliło jak oszalałe. Nagle do Pokoju Dylana wszedł Justin. Nawet na mnie nie spojrzał, tak jak bym była niewidzialna. Dylan kazał mi się wynosić. Justin nie chciał już ze mną rozmawiać. Myślałam że to ona mnie zdradził, wyszło na to ze ja jestem ta zła i dobrze o tym wiedziałam. Zadawałam sobie pytanie czemu nie dałam mu niczego wyjaśnić. Było tyle okazji ale ja je straciłam. Całą drogę do domu płakałam. Gdy się uspokoiłam wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer do Justina. Miał wyłączony... czułam się strasznie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz