środa, 18 stycznia 2012

Rozdział 8


8 rozdział
Dylan otworzył drzwi. To był nieduży domek jednorodzinny. Rozejrzałam się po głównym pokoju. Wyglądał na bardzo przytulny, miał ładnie skomponowane kolory. Jedna rzecz która nie pasowała do tego wystroju był stary telewizor. Dylan zaprowadził mnie do swojego pokoju, zrzucił jakieś rzeczy z łóżka i powiedział:
-Będziesz dzisiaj spała w moim pokoju. Ja się położę na kanapie.
kiwnęłam głową. Dylan przyniósł mi jakieś rzeczy do spania, dał ręcznik i zaprowadził do łazienki.
Umyłam się pod prysznicem, szybko wskoczyłam w rzeczy i poszłam do pokoju. Dylan siedział w pokoju na fotelu, usiadłam na łóżko. Teraz mogliśmy porozmawiać na spokojnie.
-Dziękuje Ci za pomoc to dla mnie wiele znaczy. Ale dlaczego to robisz ?
-Nie mógł bym pozwolić aby coś ci się stało, jesteś znajomą mojego kumpla i musiałam ci pomóc.
Dylan poszedł zrobić kanapki, po zjedzeniu zgasiłam światło i położyłam się spać. Nie mogłam zasnąć, za każdym razem jak zmrużyłam oczy przypominał mi się incydent z osiedla. Przecież gdyby nie Dylan oni by mnie zgwałcili. Tamta chwila cały czas wracała. Minął jakiś czas i zobaczyłam że drzwi do pokoju się lekko uchyliły. Przykryłam się kołdrą i udawałam że śpię. To był Dylan, podszedł i usiadł na krawędzi łóżka. Pogłaskał mnie po głowie. Pomyślałam że głupio by teraz było się odezwać, więc udawałam cały czas że śpię. Siedział jakieś pół godziny, poczułam się przy nim taka bezpieczna, tak samo jak przy Justinie... dokładnie to samo. Dylan wstał i zbliżył się do mojej twarzy. Pocałował mnie w policzek i wyszedł. W końcu zasnęłam. Obudziły mnie promienie słońca, czułam ich ciepło. Wstałam i poszłam do łazienki. Dylan buszował już po kuchni. Wyszłam i poszłam do niego. Przygotowywał dla nas śniadanie. Usiadłam przy stole i rozmyślałam. Dylan podał bułki z serem. Po śniadaniu zaproponował że mnie odwiezie do domu. Zgodziłam się... zebrałam rzeczy i ruszyliśmy. Jechaliśmy w milczeniu. Zaprosiłam Dylana do środka, pomógł mi nie mogłam go przecież wykorzystywać. Poszliśmy na taras i usiedliśmy przy stole. Przyniosłam nam coś do picia. Przyjrzałam się dokładnie Dylanowi. Wtedy na imprezie nie przywiązywałam do tego większej wagi. Całą moją uwagę skupiałam na Justinie. Dyl miał niebieskie oczy, podchodziły pod turkusowe, miał czarne włosy i ładną twarz. W oko wpadał specyficzny kolczyk w wardze. Tak ogólnie ładny był chodź to była odwrotność Justina. Rozmawialiśmy jakiś czas.
***
Dylan musiał już iść a dobrze nam się rozmawiało. Odprowadziłam go do drzwi. Nagle poczułam jego dotyk na ręku... objął mnie lekko rękoma. Spojrzałam mu głęboko w oczy, były śliczne. Nasze twarze zbliżyły się do siebie. Miałam ochotę go pocałować ale tylko dla tego że czegoś mi brakowało. Szybkim ruchem zbliżyłam moje usta w kierunku Dylana. Pocałowałam go czułam że odwzajemnił ten pocałunek. Nagle popchnął mnie... spadłam na ziemie. Dylan powiedział że nie może tego robić kumplowi
spojrzałam tylko na niego i kazałam wyjść.
***
Resztę dnia miałam już z głowy. Popsuł mi humor. Jak on mógł ?
Usiadłam na kanapie kiedy zadzwonił telefon. To był Dylan .
-tak ? - powiedziałam
-chciałem cię przeprosić, zrobiłem to tylko dla Justina. Poza tym co nam do głowy strzeliło ?
chwilkę się zastanawiałam co dalej, ale nie mogłam się gniewać w końcu miał rację. Ja kocham Justina.
-nic się nie stało - odpowiedziałam z uśmiechem.
-jeszcze raz przepraszam, i mam nadzieje że się jeszcze zobaczymy.
-na pewno !
rozłączył się...
Kolejny dzień a ja znów byłam tak zmęczona. Otworzyłam okno i się położyłam. Nad ranem ktoś zapukał do moich drzwi. Szybko wstałam i pobiegłam otworzyć. Byłam roztrzęsiona, to był zakład pogrzebowy ...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz