środa, 18 stycznia 2012

Rozdział 5

Rozdział 5
Poprosiłam Justina o to aby odprowadził mnie do domu. Fakt rodziców nie było ale domem trzeba było się zająć. Idąc Justin spojrzał mi głęboko w oczy i złapał delikatnie za rękę. Oboje byliśmy zadowoleni ze spędzonego dnia razem. W głębi serca czuje że go kocham że to ten jedyny. Nie wiedziałam jednak jakie uczucia i jakie plany ma wobec mnie Justin. Z jednej strony widzę to w jego oczach ale z drugiej czasami ma taki wyraz twarzy jakby to było z przymusu. Nie chciałam się pytać, możliwe że po prostu ma zły dzień. Będąc już koło domu pożegnałam się. Nie chciałam się z nim rozstawać chodź na sekundę. Chciałabym aby był zawsze przy mnie. Otwierając drzwi od domu doznałam szoku. Dom wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. Rzeczy były porozrzucane po całym domu. Śmieci walały się po pokojach, jakieś papiery. W kuchni czekała na mnie sterta naczyń do umycia . Przez dwa dni byłam taka zamyślona że nie zwracałam uwagi na to co się dzieje wokół mnie. Rodzice wracali już jutro, miałam kupę roboty. Ogarniając ten nieład znalazłam mój telefon, jakoś specjalnie go nie potrzebowałam. Patrząc na ilość połączeń zamurowało mnie. Emily dzwoniła około sześćdziesiąt razy, rodzice podobnie. Pierwsze co zadzwoniłam do Emi, musiałam jej to wszystko wyjaśnić i opowiedzieć. Następnie zadzwoniłam do mamy. Była zdenerwowana, myślała że coś mi się stało. Razem z tatą martwili się o mnie. Rodzice chcieli mi tylko przekazać że zostaną jeszcze kilka dni i że pieniądze są w ich pokoju w dolnej szufladzie szafki nocnej. Ulżyło mi troszkę. Zaczęłam dalej sprzątać nucąc sobie piosenkę którą zaśpiewał Justin, podobała mi się. Po całym ciężkim dniu musiałam odpocząć. Poszłam do kuchni i nalałam sobie wody mineralnej. Weszłam do salonu i położyłam się na kanapie. Włączyłam telewizor i oglądałam jakiś stary przebój kinowy. Po krótkim czasie zasnęłam.

***

Wstając rano czułam się świetnie. Cieszyłam się z nowego dnia. Nawet fakt że na zewnątrz było szaro i mocno padał deszcz. Na śniadanie jadłam właśnie płatki jak dostałam smsa od Justina.

Hej musimy się spotkać !






Zaproponowałam aby wpadł do mnie, w końcu trzeba było wykorzystać fakt że rodzice wyjechali. Minęło jakieś 20minut. Justin stanął w drzwiach był cały mokry. Chciałam dać mu suche rzeczy mojego ojca ale chciał szybko to załatwić. Nie wiedziałam o co nawet chodzi. Usiedliśmy na kanapie. Justin złapał mnie za rękę patrząc mi przy tym głęboko w oczy.


-Muszę Ci powiedzieć o czymś ważnym - wydusił z siebie

Widziałam że łzy cisną mu się do oczu. Zaczęłam mieć dziwne przeczucia. To było takie nieprzyjemne...

-Nie zobaczymy się już więcej - powiedział z wielkim trudem. widziałam że coś w nim pękło.

łza spłynęła mi po policzku, drugą ręką otarł ją.

- jak to - powiedziałam powstrzymując się od płaczu.

-Wylatuje stąd, do miasteczka położonego kilka tysięcy kilometrów stąd .

- jak to ? powiedziałam z płaczem .

- muszę stąd wyjechać, nie chciałem ci robić żadnych nadziei, jeśli myślałaś że coś z tego będzie to przykro mi.

- to wszystko co razem przeżyliśmy przez ten czas nic dla Ciebie nie znaczyło ?

-nie... - z trudem połknął ślinę.

Odwrócił się i wyszedł .


Przez chwilę to do mnie nie docierało, świat mi się zawalił, jedyna osoba którą kochałam złamała mi serce. Pytałam się Boga dlaczego mnie to spotkało ? Odszedł tak bez słowa wyjaśnienia. Czułam się wykorzystana, nie mogłam bez niego żyć. Płakałam do wieczora, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Przestał mnie interesować świat w okół mnie. Cierpiałam bardzo , to był straszny ból którego nie da się opisać. Po kilku godzinach pozbierałam się trochę. Oczy miałam opuchnięte i czerwone . Chciałam to wszystko wyjaśnić. Cały czas miałam jakąś małą nadzieje. Wzięłam telefon i wybrałam numer do Justina. Niestety telefon był wyłączony, lub poza zasięgiem. Postanowiłam że się do niego przejdę, Do domu chyba mnie wpuści. Musi mnie wysłuchać. Nie zwracałam już nawet uwagi jak byłam ubrana. Idąc cały czas ocierałam łzy. Zapukałam do drzwi. Otworzyła jakaś pani, to było dziwne bo Justin mówił że mieszka sam. Zapytałam:

- czy zastałam Justina ?
- dziecko ten chłopak już tutaj nie mieszka, nie poinformował Cię ?
-jak to nie mieszka ? gdzie on teraz jest ? - wybuchłam płaczem
- niestety ale nie jest mi wiadomo. do widzenia .

Miałam ochotę umrzeć. Nie wiedziałam gdzie on jest, nie miałam żadnych namiarów, nie mogłam się z nim skontaktować. Pełno myśli przechodziło mi w tym momencie przez głowę. Nie dotarłam do domu, zatrzymałam się w na plaży, w miejscu gdzie spotkałam się z Justinem. Osunęłam się powoli na zimny piasek. Nie mogłam powstrzymać łez. Skuliłam się i cierpiałam. Padał deszcz, Byłam cala mokra. Nie chciałam nikogo widzieć ani z nikim rozmawiać. Powoli zapadał zmrok i robiło się coraz zimniej. Przypomniał mi się moment w którym ja z Justinem oglądaliśmy gwiazdy na niebie. Nie mogłam o nim od tak zapomnieć. Skuliłam się jeszcze bardziej, byłam wykończona . To był najgorszy dzień w moim życiu. Nie miałam zamiaru wracać do domu,chciałam tak tu leżeć... chciałam umrzeć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz