środa, 18 stycznia 2012

Rozdział 6

Rozdział 6
...Minęło sporo czasu, byłam zapłakana a co najgorsze sama. Nie było mi łatwo pogodzić się z myślą że go już nie ma. To było takie trudne dla mnie i niezrozumiałe. Po dobrych kilku godzinach podniosłam się, byłam zmarznięta. Nie mogłam sobie wyobrazić co będzie dalej...

***
Gdy wróciłam do domu od razu nalałam wody do wanny, musiałam się wyciszyć i odprężyć. Nalałam gorącej wody, w okół zapaliłam świeczki o zapachu truskawkowym. Nalałam płynu do kąpieli...
Weszłam do wanny i od razu poczułam się znacznie lepiej. Wyciszyłam się, tego właśnie teraz potrzebowałam. Byłam zmęczona, była 4 godzina nad ranem. Poszłam spać, już nawet nie miałam sił się przebrać w koszule nocną.


***

Spałam jak zabita. Nic nie było w stanie mnie wybudzić. Wstałam dopiero po 12. Cieszyłam się że nie ma rodziców w domu, nie chciałabym żeby widzieli mnie w takim stanie. Jedna myśl nie dawała mi spokoju; gdzie jest Justin ? czemu nie daje żadnych oznak życia ? Przez kilka dni chodziłam przybita i nie wychodziłam z domu. Nie chciałam wychodzić do ludzi. Przynajmniej nie teraz gdy czuje się źle. Kolejne dni kończyły się tym samym... płaczem, żalem, ciągłymi pytaniami. To uczucie wewnątrz, Justin wypełniał moją duszę... wyjeżdżając czuje że czegoś mi brakuje, że moja druga część nie istnieje.




Zrobiłam sobie zupę z paczki, nie miałam czasu żeby gotować obiad. Usiadłam na krześle w kuchni i mieszając zupę pomyślałam że musi być jakiś sposób. Nie mogłam tego tak po prostu zostawić. Nie chciałam więcej cierpieć. Pijąc wodę nagle przyszła mi do głowy pewna myśl która mogła być kluczem. Z wrażenia wyplułam wszystko co miałam w ustach.

-tak! - krzyknęłam do siebie.

przez moją głowę przepłynęło teraz tysiące myśli. Przypomniało mi się że Justin ma najlepszego kumpla który jest właścicielem knajpki. Postanowiłam się tam wybrać... nie miałam nic do stracenia, a mogłam wszystko wyjaśnić. Przecież ktoś musiał wiedzieć gdzie on się znajduje. Postanowiłam się wybrać do kumpla Justina dziś wieczorem. Jakoś lepiej się poczułam wiedząc że sprawa może się wyjaśnić.

***
Poszłam umyć włosy. Następnie je wysuszyłam i wyprostowałam. Wyjęłam z szafy jakieś imprezowe ciuszki i poszłam do knajpy. Była 22 usiadłam sobie przy stoliku przy którym pierwszy raz poznałam Justina. Wszystkie wspomnienia wróciły... łzy cisnęły mi się do oczu... nie mogłam dać po sobie poznać że coś jest nie tak a tym bardziej nie mogłam się rozpłakać bo to by było naprawdę dziwne. Zdawałam sobie sprawę z tego że muszę czekać do końca imprezy. Przesiedziałam cały ten czas, ludzie zaczęli powoli zbierać się do domu a niektórzy na następną imprezę. Kumpel Justina podszedł do mnie. Powiedział:

-niestety ale to już koniec imprezy
- ja przyszłam do Ciebie - powiedziałam
- do mnie ? ale my się nawet nie znamy - powiedział zdziwiony.

podałam mu rękę i się przedstawiłam :

-Jestem Bella, i przyszłam tu w sprawie Twojego kumpla Justina - powiedziałam
- ja jestem Dylan .

widziałam że był w szoku.

-Chodzi o to że Justin wyjechał i nie zostawił żadnej wiadomości- powiedziałam ze łzami w oczach

-muszę Cię zmartwić bo od jakiegoś czasu ja też go szukam.

-a nie zostawił namiarów ? - wybuchłam płaczem

- nie, zostawił tylko kartkę że nie mam się martwić, jest mu naprawdę przykro ale coś ważnego wydarzyło się w jego życiu i musiał wyjechać . Napisał też że jak złapie wolną chwile to do mnie zadzwoni.

-Dylan proszę zadzwoń do mnie jeśli się odezwie, bardzo mi na tym zależy - powiedziałam podając mu mój numer, Dylan również podał mi swój.

-nie ma sprawy. Przepraszam ale ja naprawdę muszę już zamknąć.



Podziękowałam mu i poszłam do domu. Justin mi nie zostawił żadnej wiadomości ale Dylan był moją ostatnią szansą. W końcu Justin napisał mu że do niego zadzwoni. Dylan miał mnie poinformować o tym. Zastanawiałam się co takiego się wydarzyło w jego życiu że bez słowa wyjechał...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz