środa, 18 stycznia 2012

Cz . 7

~ Następnego dnia siedzę w bibliotece , bo bardzo chcę byc sama . Nie jestem w stanie wyjśc na dwór z Tiną i Beth . Nie po tym co zdarzyło się dzisiaj na pierwszej przerwie .
Było taak ...
Chodzi o to , że ...
Krótko mówiąc , zupełnie się rozkleiłam i zaczęłam płakac . Nigdy nie płaczę , ale tym razem nie mogłam się opanowac . Byłyśmy akurat w szatni . Wyjmowałam z torby jabłko , a już sekundę później siedziałam na podłodze jak kupka nieszczęścia i zanosiłam się od płaczu a Beth obejmowała mnie i próbowała pocieszac . Nie chciałam , żeby ktoś nas zauważył , więc uciekłyśmy do naszej kryjówki , na najdalszą ławkę za boiskiem do siatkówki . Tina , która poszła z nami , nie bardzo się przejmowała , ale była strasznie podniecona , że coś się dzieje . Te straszne myśli , o których pisałam wczoraj  , przez cały wieczór krążył y mi po głowie . Wreszcie zasnęłam sle jak się obudziłam , wróciły - jeszcze straszniejsze i głośniejsze .
... cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz