czwartek, 19 stycznia 2012

Rozdział 14

14 rozdział
Cała zbladłam i bez słowa opatrzyłam rany Justinowi. Powiedział mi że pobili się dlatego ponieważ Dylan wygadywał jakieś kłamstwa na mój temat, wtedy cała zdrętwiałam. Nie dochodziła do mnie wiadomość że to o mnie się pobili. Jak oni mogli to sobie zrobić, przecież są przyjaciółmi. Cały czas się zastanawiałam jaki był powód bójki. Nagle ktoś dobijał się do drzwi. Otworzyłam i spojrzałam z niedowierzaniem. Powiedziałam pod nosem: Jeszcze tego brakowało! To była policja, szukali Justina, nie wiedziałam co się dzieje. Justin podszedł do policjantów ci go skuli w kajdanki. Nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Po chwili namysłu wzięłam telefon i wybrałam numer do Dylana.
-Co się stało ? Dlaczego się pobiliście?!
-Pobiliśmy się przez Ciebie - mówił opanowany.
-Dlaczego o mnie ?
-Ty się jeszcze pytasz ? Sama powinnaś się domyślać! Powiedziałem mu co robiłaś pod jego nieobecność. Że między nami coś było.

Telefon spadł mi na ziemie. Skuliłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Myślałam że już będzie dobrze, a moje problemy dopiero się zaczynały. Justin mi ufał dlatego myśli że to co powiedział Dylan to kłamstwa. Przykro mi było z tego powodu... Przeze mnie rozpada się najlepsza przyjaźń.

***
Chciałam dowiedzieć się czegoś co z Justinem. Ubrałam się i pojechałam na komisariat. Na szczęście mogłam się z nim zobaczyć i porozmawiać. Weszłam do jakiegoś dziwnego pomieszczenia. Czułam się tak jakbym była w domu dla psychicznie chorych ludzi. Pomieszczenie było całe białe. Nie było okien. Po środku stał stolik z trzema krzesłami. Ochroniarz wprowadził Justina. Rzuciłam się mu na szyje. Lekko pocałował mnie w usta. Usiedliśmy na przeciwko siebie. Justin złapał mnie za dłonie patrząc mi przy tym głęboko w oczy. Powiedział że zatrzymają go parę dni w areszcie aż do rozprawy sądowej. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Nagle powiedział:
-Pobiliśmy się o to... Po prostu Dylan kłamał na Twój temat. Chciał nas rozdzielić, podobasz mu się. Ja zacząłem bójkę. Nie mogłem słuchać tego co on mówił. Miałem się przyglądać jak on mieszał Cię z błotem ?
Justin myślał że Dylan kłamie, Serce mnie bolało na samą myśl o tym wszystkim. Nie mogłam tego przed nim ukryć, prędzej czy później i tak by się wszystko wydało. Ciężko mi było cokolwiek powiedzieć w takiej chwili. Zdania przechodziły mi z trudem przez gardło. Musiałam to z siebie wydusić.
-Justin przykro mi ale... To co mówił Dylan to prawda...
Powoli czułam jak puszczał moje dłonie. Szybkim ruchem wstał i powiedział że to już koniec widzenia. Policjant wyprowadził go... Zdążyłam mu tylko powiedzieć że go kocham. Nie była podana dokładna data rozprawy. To było jeszcze ustalane. Wracając nie mogłam tego przetrawić... zwłaszcza zachowania Dylana. Swojego przyjaciela po sądach będzie ciągał. Oczywiście ja pewnie będę musiała uczestniczyć w rozprawie. To będzie dla mnie przykre doświadczenie, sama sobie to zrobiłam. Zraniłam tylko osobę na której mi zależy... źle się z tym czułam...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz