wtorek, 7 lutego 2012

Rozdział 25


25 rozdział
-Co się tutaj dzieje?! - mówił z przerażoną miną.
Christopher podbiegł do nas, mina Jasminn była bezcenna.
-To ona wszystko zaczęła. - Mówiła Jasminn, poleciały jej łzy, ale to było tylko na pokaz.
-Poniżyła mnie... Chce mi Ciebie zabrać dziwka !
-Nie no teraz to przesadziłaś ! Wyjdź stąd ! - krzyczał  Chris
Spojrzałam niepewnie na niego, a za chwilę na Jasminn, patrzyła na niego jak jakaś nienormalna. Chyba nie wzięła tego do siebie, myślała że on sobie żartuje.
-Wyjdź stąd powiedziałem ! Za chwilę wywalę cię stąd siłą!
Jasminn spojrzała na niego, powiedziała coś pod nosem i wyszła.
-Naucz się drzwi zamykać - powiedziałam, wyszła jak z obory.
-Z Tobą to się jeszcze policzę wariatko.
Christopher podał mi rękę i pomógł wstać. Byłam trochę obolała ale to i tak parę małych siniaków. Usiedliśmy na kanapie, rozmawialiśmy szczerze o Jasminn. On nie wiedział że ona taka jest.
-Nie zamierzam się już z nią spotykać - odparł.



***  

Tydzień później *


Będąc wczoraj na kolacji dowiedziałam się że Victoria wprowadza się do ojca. Ja natomiast mam zamieszkać z Chrisem, mam zająć pokój Victorii. Chris pomógł mi przewieść wszystkie moje rzeczy. Nawet zrobiłam mały remont w pokoju, musiałam go przemalować, i przestawiłam niektóre meble. Martwiła mnie tylko jedna rzecz...Przez cały tydzień nie miałam kontaktu z Justinem. Ja tak bardzo za nim tęsknie, chciała bym chodź na chwile usłyszeć jego głos. Christopher pocieszał mnie jak może, widać było że się o mnie martwił. Mówił że Justin nie zasługuje na kogoś takiego jak ja. Jego zdaniem powinnam znaleźć kogoś kto bardziej się mną zajmie i mnie nie zostawi. Niestety kocham go i nic tego nie zmieni. Pod wieczór postanowiłam że przejdę się w jedno miejsce, chciałam chodź na chwilę urwać się od tego świata. Zostawiłam telefon w domu, wzięłam tylko sweterek i wyszłam. Szłam około 20 minut... Od razu wróciły wszystkie wspomnienia. Gdy ujrzałam dwa wodospady łzy spływały mi po policzkach, ruszyłam w ich stronę, usiadłam na jednej ze skał, na tej samej co wtedy... Ciarki przeszły przez całe moje ciało. Miałam wrażenie że jestem z nim... Zamknęłam oczy i poniosłam się fantazji, wyobrażałam sobie że Justin jest przy mnie, to było takie wspaniałe uczucie. Spojrzałam na swoją bransoletkę, to miłe jak osoba którą kochasz myśli o Tobie. Robiło się już ciemno więc zaczęłam się zbierać, mogła bym tu siedzieć godzinami, to jest wspaniałe miejsce. Gdy tu jestem najlepsze wspomnienia wracają. Zebrałam się i wróciłam do domu. Chris już na mnie czekał z kolacją. Zjadłam i poszłam się odświeżyć. Nagle Chris mnie zawołał... Zeszłam na dół i spytałam o co chodzi:
-Nie chciałem Ci mówić...Ale nie mam zamiaru Ci tego nie pokazywać, to twoje życie i ty sama zrobisz jak będziesz chciała.
-A o co chodzi ?
-Dostałaś list od Justina.
Normalnie aż podskoczyłam z podekscytowania, nie spodziewałam się tego, jestem wdzięczna że Chris mi o tym powiedział, równie dobrze mógł mi go nigdy nie pokazać. Podbiegłam do niego i dałam mu całusa w policzek.
-Dzięki.
-Wahałem się czy ci go dać, ale nie jestem taki, to twoje życie.
Od razu wyjął go z szafki i mi go wręczył.
-List przyszedł dzisiaj - powiedział z uśmiechem.
Wzięłam go i poszłam przeczytać go do pokoju. Usiadłam na łóżku i patrzyłam się chwilę bez sensu na kopertę. Może dlatego że się trochę obawiałam... Niby chciałam wiedzieć co piszę, ale bałam się że to może nas dotyczyć w złym sensie. W końcu dzieli nas taka odległość ...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz