wtorek, 7 lutego 2012


24 rozdział
Miałam mętlik w głowie... Patrzyłam się w jedno miejsce, patrzyłam tam gdzie zobaczyłam go ostatni raz. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Poczułam wibracje telefonu, dostałam wiadomość, ale nie byłam w stanie jej odczytać, więc zignorowałam to. Czułam taki wewnętrzny ból, który paraliżował całe moje ciało. Przez cały ten czas miałam zamknięte oczy, chciałam aby to był tylko zły sen, i kiedy otworze oczy nie będzie tego. Łzy leciały mi po twarzy litrami, nagle poczułam znajomy zapach. Nawet nie zauważyłam a byłam już w samochodzie, w objęciach Chrisa. Zawiózł mnie do siebie do domu. Będąc już w  domu Chris zaniósł mnie do siebie do pokoju. Od razu oklapłam na łóżko, zalana łzami. Położyłam się twarzą na poduszkę.
-Jeśli tylko będziesz czegoś potrzebować to zawołaj - Powiedział spokojnym głosem.
-Nie idź nigdzie. Proszę, zostań ze mną, nie chce być sama - Powiedziałam cicho.

Jestem i tak bardzo wdzięczna Chrisowi że to dla mnie robi. To wiele dla mnie znaczy. Jest dla mnie jak starszy brat którego zawsze chciałam mieć.

***

Musiałam przysnąć, obudziłam się w nocy przy boku Christophera, który cały czas czuwał nade mną.
-Dziękuje Ci za wszystko - Powiedziałam
-Nie ma za co - Uśmiechnął się i dał mi całusa w czoło. Trochę ochłonęłam. i tak było mi bardzo ciężko. Nagle przypomniało mi się że na lotnisko dostałam jakąś wiadomość. Sięgnęłam po telefon i odebrałam wiadomość. Dowiadując się że to od Justina telefon aż wypadł mi z rąk, przez chwile nie wiedziałam co się dzieje, tak działają na mnie emocje.

Nie wiedziałem...
Dostałem wiadomość że z nami koniec...
Teraz już wiem.
Bardzo Cię kocham,
jak będę na miejscu to przedzwonię do Ciebie. Justin.


Po tej wiadomości poczułam się znacznie lepiej. Wiedziałam że sprawa się wyjaśniła, że jest dobrze. Nie mogłam się doczekać na telefon od Justina. Bardzo go kocham. Jak pomyśle że dzieli nas tyle kilometrów to aż słabo się czuje. Do rana już nie spałam, byłam jak pobudzona. Christopher spał jak zabity, nie chciałam go budzić. W końcu był zmęczony po tym wszystkim. Wzięłam tylko swoje rzeczy i wyszłam po cichu z pokoju. Poszłam ogarnąć się do łazienki, wzięłam orzeźwiający prysznic. Wyszłam z łazienki i poszłam na dół do salonu. Nie chciałam żeby Christopher się obudził. Wchodząc do salonu zobaczyłam na stole włączonego laptopa. Pozwoliłam sobie popatrzeć. Była włączona jakaś rozmowa, z tego co widziałam to Chris kogoś poznał. Ale nie chciałam czytać jego prywatnych rozmów więc odeszłam od laptopa. Rozłożyłam się na kanapie, podłożyłam ręce pod głowę i rozmyślałam, do puki nie zadzwonił telefon. Czułam przyśpieszone bicie serca. Dzwonił Justin...
-Cześć! - mówiłam podekscytowana.
-Cześć kochanie

To było cudowne uczucie usłyszeć jego głos

-Nie wierze w to co się stało... Dlaczego on nam to zrobił... Aż tak nas nienawidzi ?
-Ja po przeczytaniu listu myślałam że się zabije z bólu, tak mnie to bolało.
-Ja podobnie!  To było dla mnie trudne. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Pamiętasz jak się chciałem z Tobą spotkać po wypisaniu Ciebie ze szpitala ?
-Pamiętam
-Wtedy chciałem Ci powiedzieć, a raczej się spytać czy nie poleciała byś ze mną. Nie chciałem Ciebie zostawiać... Chciałbym żebyś zawsze była przy mnie. Kocham Cię !
-Naprawdę ? - mówiłam to ze łzami w oczach, smutno mi się zrobiło.
-Jasne - Powiedział pewnym głosem.
-A kiedy tu wrócisz ? Ja już za Tobą tęsknie.

Rozległa się głucha cisza, przez chwile nikt się nie odzywał
-Halo ? Justin jesteś tam ?!
-Jestem jestem !
-Jeszcze nie wiem. To nie zależy ode mnie. Jak bym mógł to bym nawet dzisiaj wrócił do Ciebie. Wiem tylko że nie szybko wrócę. Jak będzie trzeba to przylecisz do mnie, pobędziemy sobie razem trochę. W najbliższym czasie pomyślimy o tym.
Usłyszałam jak ktoś wołał Justina.
-Musze już kończyć, będę do Ciebie dzwonił. Trzymaj się kochanie.! - powiedział
-Cześć, kocham Cię.

Po tej rozmowie było mi lepiej. Całkiem inaczej się czułam jeszcze przed rozmową ze mną, nie mogę tylko uwierzyć że Justin chciał zabrać mnie ze sobą. Bardzo mi na nim zależy i nie chce go stracić, mam nadzieje że nie dojdzie drugi raz to takiej sytuacji. Przez okno zauważyłam że jakaś dziewczyna zbliża się do drzwi, Minęła krótka chwila i zapukała. Otworzyłam jej...
-Jest Christopher ?
-Jest, ale śpi, przekazać mu coś ?
Dziewczyna na mnie spojrzała i weszła sobie jak do obory. Weszła do góry jakby była w swoim domu. Powiedziałam jej że Chris śpi a ona jeszcze hałas robi... Wredna baba, gdzie ona się wychowała?!-Myślałam
Nagle z góry zszedł Christopher razem z tą dziewczyną.
-Poznaj Jasminn, moją dziewczynę.
-Spojrzałam na nią i wyciągnęłam do niej rękę, chwilę się wahała.
-Jestem Isabell.
Widziałam jak mnie mierzyła, głupia...
Christopher poszedł na chwile do góry a Jasminn naskoczyła na mnie:
-Wiem że Chris Ci się podoba ale on jest mój, spadaj stąd młoda.
-Taa, sama stąd spadaj jak ci się coś nie podoba, ja mam chłopaka dla Twojej wiadomości. Wracaj do obory czy skąd tam przyszłaś.
Ta głupia świnia się na mnie rzuciła. Spadłam na ziemie i walnęłam głową o podłogę, Czułam ból który mnie przeszywał.
-Powiedz to jeszcze raz, a Cię załatwię. - krzyczała ciągnąc mnie za włosy.
-Możesz mi naskoczyć,  Ciebie mam słuchać ? Nie rozśmieszaj mnie.
Chciała mi przywalić ale Christopher zbiegł na dół...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz